niedziela, 5 maja 2013

Rozdział.6


  Było uroczo. Pełna zieleni łąka i obsypane pączkami gałęzie drzew. Razem z Harrym siedziałam pod wielką wierzbą.
- Może w chowanego ? – Rozważał kolejną zabawę Styles.
- Hmm. Tak. To dobry pomysł. Ale ty szukasz ! – Krzyknęłam.
- Doobra. – Mruknął niechętnie. Odwrócił się i zaczął liczyć.
- Tylko nie podglądaj ! – Szybko odbiegłam w stronę lasu. Mijały minuty, a Harrego nie widać. Było mi zimno.
- Harry ! Poddaję się ! Chodźmy już do domu. – doszłam do polany. Nigdzie go nie było. Szukałam loczka ponad godzinę. Nie wiem, co się stało. Poczułam wilgoć na policzkach. Otarłam łzy i wróciłam do domu. Harry pewnie mnie olał i poszedł do domu.Weszłam do salonu. Chłopaki już wrócili. Była też Lizzie, tym razem ubrana w swoje cuchy. Pierwszy zauważył mnie Louis.
- Fajnie, że jesteś. Płakałaś ? –Dostrzegł moje zaczerwienione oczy. Zignorowałam go i powiodłam wzrokiem po pozostałych. Nie widziałam, jednak lokowatej czupryny. Poczułam, jak ktoś dotyka mojego ramienia.
- Alexis. Co się stało ? – Spytał zatroskany Lou.
- Nic. Tzn. Nie widziałeś Harrego ?
- Nie. Od rana go nie widziałem. – Dopiero teraz zauważył nieobecność przyjaciela.- Gdzie jest Hazza ?
- No właśnie się pytam ! Byliśmy w parku, bawiliśmy w chowanego, schowałam się, ale po jakimś czasie wyszłam. Nigdzie go nie było. No to przyszłam do domu. Tu go też nie ma. – Mówiłam szybko. Lizzie patrzyła na mnie z jawną niechęcią. Lekceważąco odwróciła się i zatopiła w namiętny pocałunek z Zaynem, Po chwili, jednak przerwali go.
- Musimy go poszukać. – Zainterweniował Liam. Wszyscy byli zaniepokojeni zniknięciem Stylesa.
- Dobra, to ja z Alexis idziemy do parku tam gdzie go ostatnio widziałaś. A reszta się rozdzieli i poszuka pobliskie tereny. Przecież nie mógł tak po prostu wyparować.
Inni zgodzili się i wyszliśmy z domu. Razem z Tommo ruszyłam na łąkę.
                            
   - Harry ! – Ciągle go wołaliśmy. Bez odzewu. Doszliśmy do skraju lasu. Weszłam w głąb. Szłam i potykałam się przez korzenie. Wokół było cicho. Nagle coś dotknęło mnie w ramię. Odwróciłam się i przeraźliwie wrzasnęłam. Przede mną stała cała ubłocona i pokryta liśćmi postać. Zza ociekającej warstwy błota spoglądały na mnie zielone tęczówki. Potrzebowałam chwili, by uspokoić oddech.
- Alexis .. – Powiedział ochrypłym głosem Harry.
- Boże .. Czemu jesteś taki brudny ?
- Ja .. Szukałem cię. Później usłyszałem jakiś krzyk. Myślałem, że to ty. Poszedłem w tamtą stronę. Była tam jakaś dziura i w nią wpadłem. Trochę minęło zanim się wydostałem. Wołałem cię. Nie chciałem, żebyś pomyślała, że cię zostawiłem i olałem.
Uśmiechnęłam się. Dokładnie tak pomyślałam.
- Z czego się cieszysz ? – Spytał podejrzliwie. – Tak, wiem. To dziwnie, żebym ja, Harry Styles tak wyglądał, ale wyszło.
- Ile bym dała, żeby zobaczyć minę twoich fanek
- Nie strasz mnie. – Zabawnie wzdrygnął się i roześmiał.
- Chodź. Jestem tu z Louisem. Wszyscy cię szukają.
- Naprawdę ? - Zdziwił się. - Jak się dowiedzieli ?
- No, bo .. Ja .. Powiedziałam im. Przestraszyłam się, jak nigdzie cię nie było.
- Martwiłaś się. Słodko. Dobra, chodź.
 Zaczęliśmy iść w stronę polany. Zauważyłam, że Hazza kuleje.
- Harry ! Twoja noga !
- Nie panikuj. To nic. Tylko zwichnięta.
- Ale ..
- Alexis. - Położył mi ręce na ramionach. - Nie martw się.
- No dobrze ..
Wzięłam go pod ramię. Loczek tylko westchnął i się uśmiechnął. Byliśmy już na polanie, gdy usłyszeliśmy głośny pisk. Przerażeni odwróciliśmy się i ujrzeliśmy Louisa. Spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Eee .. Sorry. - Zaczerwienił się pod moim spojrzeniem.
- Louis. Kiedy przejdziesz mutację zmiany głosu ? - Śmiał się z niego Harry. Lou tylko spojrzał na niego spod byka, złapał pod drugie ramie i zaciągnęliśmy go do domu. W salonie Hazza z ulgą padł na kanapę.
- Wiesz .. Nie, żeby coś, ale może pójdziesz się wykąpać ? - Spytał Louis.
- Taa .. Żebym mógł się jeszcze umyć  - Mruknął sarkastycznie Styles. Tommo wyszedł z salonu. Ja przyniosłam lód i położyłam delikatnie na kostce loczka. Po chwili wrócił też Lou z mokrym ręcznikiem.
- Dzięki. Nie lubię śmierdzieć błotem. - Zaczął się wycierać  Siedzieliśmy na kanapie. Po godzinie wrócili pozostali. Z oburzeniem spojrzeli na mnie i Louisa.
- No wiecie co ?! Mogliście powiedzieć  że go znaleźliście. A nie my się włóczymy po ulicach, jak żule. - Obwiniał nas Liam. reszta mu przytaknęła.
- Przepraszamy. Zapomnieliśmy o was. Ucieszyliśmy sie z odnalezienia Harrego. - Tłumaczył nas Tommo
- To będzie trudne, ale myślę, że wam wybaczymy. - Fochał się Nialler.
- W lodówce są zamówienia z Nando's - Poinformowałam go szybko.
- Już wam wybaczyłem. - Skierował się do kuchni.
Spojrzeliśmy za nim rozbawionym wzrokiem. Liam udał się na górę mówiąc, że za chwilę wychodzi. Lizzie przesyłając mi pogardliwe spojrzenie usiadła na kolanach Malika. Jak zwykle wymieniali się śliną. Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
- Pójdę otworzyć  - Zaoferowałam się. Otworzyłam i zamarłam. Przede mną stała osoba, przez która musiałam uciec z mojego rodzinnego miasta. Który zniszczył moje już zrujnowane życie. Który rozsypał kawałki mojego serca.
- Nick .. - Wyszeptałam z szeroko otwartymi oczami.
- Witaj skarbie. - Rzekł chłopak z uśmiechem.                                
                                                              _________

 Nie za dużo, ale jak mówi moja przyjaciółka jest ! ^^ Mile widziane komentarze :) Naprawdę przepraszam za to, że taki krótki. :*:* No i mamy dalszą część .. Ahahahaaha Nadal mało ; / Ale wybaczcie mi ;* Buziaczki  Heej :* Mój Twitter : @JuliaMarcer  <-- Jakby co, pisać :*

3 komentarze:

  1. jutro ma być dłuższy ! :D ale ten i tak zajebisty,mimo tego że krótki <3 Ciekawe co z Hazzą : oo może kosmici go porwali ? - dobra kończę moje wyobrażenia :D SUPER,BOSKI,ZAJEBISTY,AWWW :3 rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  2. awww :3 HAZZA ZNALEZIONY ! RADUJMY SIĘ LUDY ! :* BOSKA 2CZĘŚĆ ROZDZIAŁU :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj .. mój biedny Hazza ^^ .. Lofffciam twoje opowiadanie !!! AWWWWW ;3 ..by..Evelyn..Styles.. <33

    OdpowiedzUsuń