czwartek, 2 maja 2013

Rozdział. 4


- Dobra, to zaczynamy.  – Mruknął i teatralnie podwinął rękawy. – Harry, spójrz jesteś w telewizji !
  Loczek natychmiast wstał i krzycząc pobiegł na sofę i wpatrywał się w ekran.
- Taa .. Chyba na Animal Planet. – Burknęłam pod nosem. On to jednak usłyszał, bo spojrzał na mnie z miną typu „Obrażona diva”.
- No wiesz co ! Foch Forever ! – Wystawił rękę i odwrócił się. Wszyscy się zaśmiali.
- A teraz drugi. Liam, zobacz. Tam na podłodze leży Niall. Może powiesz mu, jak to niezdrowo jeść z podłogi, co ? I lepiej się ogarnij, bo dzwoniła Danielle. Mówiła, że będzie tu za godzinkę.
Tak, te argumenty podziałały, ponieważ oderwał się ode mnie i zmierzając na górę krzyknął jeszcze:
- Niall ! W kuchni jest jeszcze żarcie z Nando’s.
  Louis i inni zakryli uszy. Nie wiedziałam o co im chodzi. Nagle do moich bębenków doszedł przerażający wrzask. Natychmiast zakryłam uszy.
- Aaaaaaa !!!!!!!!! Nandooo’ss !!!!!!!! – Wrzeszczący Nialler pobiegł do kuchni.
- Bożee .. – Oszołomiona spojrzałam w stronę odbiegającego Nialla.
- Spokojnie, to naturalna reakcja na TO słowo.- Oznajmił Lou.
- Czyli on tak zawsze ?
- Tak. – Zaśmiał się. – Widac nie znasz swojego kuzyna.
- Już dawno go nie widziałam. Zmienił się.
- Kiedy go ostatnio widziałaś ?
- Kiedy przyjechałam do niego, do Mullingar. Jakieś .. Osiem lat temu. – powiedziałam.
  „Rok przed śmiercią mamy” – pomyślałam i poczułam ból, który próbował zawładnąć moimi uczuciami, jednak zdusiłam go.
- Dobrze się czujesz ? Zbladłaś. – Louis złapał mnie za ramiona i spojrzał na mnie.
- Tak. Wszystko w porządku. – Wymusiłam uśmiech.
Chłopak jeszcze chwilę na mnie patrzył, ale w końcu odpuścił. Podeszliśmy do kanapy, gdzie siedzieli już Zayn i Harry. Usiadłam pomiędzy Hazzą, a Lou.
- Nadal liczysz, że będziesz w telewizji ? – Spytałam podnieconego Harrego.
- No oczywiście ! Warto mieć nadzieję. – Rzucił uśmiech w moją stronę.
- Muszę iśc. Zaraz wychodzę. – oznajmił Zayn i ruszył w stronę swojego pokoju.
- Zayn poznał jakąś sekszi dupę. – Szepnął  konspiracyjnie Louis. – Jutro ma nas odwiedzić.
  Pokiwałam głową zerkając na znikającego za drzwiami mulata. Włączyliśmy jakąś komedię o agentach CIA. Chłopaki zaczęli udawać, że są tajniakami na misji. Krążyli wokół kanapy. Dopiero później skojarzyłam, że to ja jestem celem, czy coś. Kręcąc głową wróciłam do oglądania filmu. Poczułam, jak ktoś dotyka mojej skroni.
- Przyłożyłeś mi „pistolet” do głowy ?
- Tak. Masz prawo zachować milczenie. Nie waż się odzywać.
  Nie wytrzymałam i wybuchnę łam głośnym śmiechem.
- Osz ty .. Styles ! Chodź tu. Trzeba pokazać jaka jest kara za niesłuchanie rozkazów.
- Co ? Jaka kara ? – Spojrzałam w stronę Harrego, który wrednie się uśmiechając szedł w moją stronę. – Ale ja nie ..
  W tej chwili Hazza złapał mnie za ręce i związał jakąś linką. Louis przytrzymał mnie za nogi. Loczek zaczął mnie łaskotać.
- Nie ! Błagam. Poddaję się! – Krzyczałam, pomiędzy atakami śmiechu.
- Co tu się wyprawia ? – Spytał Niall, wchodząc do salonu. Uwolniłam się z uścisku chłopaków i podbiegłam do Niallera.
- Boże, jacy idioci. – Mruczał blondyn rozwiązując moje ręce. – Dobra, spadamy do domu.
  Chłopaki słysząc to drąc się podbiegli i zaczęli krążyć wokół nas.
- Nie. Zostałbym, ale muszę się wyspać. Jutro próba.
- A ja nie mam nic do powiedzenia ? – Oburzyłam się.
- Nie. – Szeroko się uśmiechnął. – Dobra, chodź Alexis.
- Ja nigdzie nie idę. – Fochnęłam się i stanęłam na środku salonu.
  Niall głośno westchnął i spojrzał z bezradnością na Louisa i Harego. Oni tylko wzruszyli ramionami chichocząc pod nosem. Horan zerknął na mnie. Rzuciłam mu harde spojrzenie. Co mi będzie rozkazywać. Pokręcił głową i przerzucił mnie przez ramię. Zaczęłam go kopać i okładać pięściami.
- Ej ! Nie pozwalaj sobie. Co ty sobie wyobrażasz ?!
- Ja ? Wyobrażam sobie, że kupuję siec „Nando’s”, które będą się nazywały „Nialdo’s”. Piękna wizja, czyż nie ?
- Zajebista, kurde !
- No. I wszyscy żyją w zgodzie. Pa chłopaki. – Pomachał Harremu i Louisowi. – Alex, pożegnaj się.
- Alexis mówi : papa. – Zrobiłam sweet minkę i pomachałam im.
- Larry mówi : papa.
  Nialler posadził mnie na siedzenie, a sam obszedł auto i usiadł za kierownicą. Zanim ruszyliśmy spojrzał na mnie.
- Teraz będziesz się na mnie fochac ?
  W milczeniu pokiwałam głową.
  Westchnął ciężko i w końcu odjechaliśmy z podjazdu. Całą drogę przebyliśmy w ciszy. Gdy podjechaliśmy pod dom wysiadłam z samochodu, cierpliwie poczekałam, aż Horan otworzy mi drzwi i skierowałam się do swojego pokoju.
- Nie będę nic jadła. – Rzuciłam na wchodząc na schody.
  Będąc na szczycie usłyszałam ciche „Przepraszam”. Weszłam do pokoju i zaległam na łóżku. „Może jutro mu wybaczę”- pomyślałam- „Niech poczuje łaskę swego pana.” – z tą myślą zasnęłam.
                                                                             
                                                                 ____________

O boże .. Ale mi się nie chciało pisać, ale napisałam. ;3 Jutro może coś wykombinuję na nexta ; -p Dobranoc Buziaczki :* Julia Tommo.

4 komentarze:

  1. hahaha , i znowu ryje z tego rozdziału xD "NIECH POCZUJE ŁASKĘ SWEGO PANA" albo "LARRY MÓWI PAPA" hahahaa,ja pierdziele ogarnij się,ja już nie mogę wyrobić ze śmiechu ! XD ciekawe kim będzie seksy laska Zayna : 3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahahaha Ale ja inaczej nie potrafię .. Kup sobie jakieś leki na te ataki śmiechu .. ; -p A ta laska Malika to .. Tajemnica .. ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. - Alexis mówi : papa. – Zrobiłam sweet minkę i pomachałam im.
    - Larry mówi : papa.
    HAHAHAHAHAHAHAHAHA nie mogę z tego! hahahahahah
    Zajebiste opowiadanie!
    @xchill_outx

    OdpowiedzUsuń
  4. Co za fajooowy rozdział XD AMAZING ! WONDREFUL ! :D Chce więcej ! ..by..Evelyn..Styles.. <33

    OdpowiedzUsuń