- Co ? To tu ? – Ze zdziwieniem spojrzałam na willę.
- No tak. Mieszka tu tylko czterech chłopaków, ale to i tak
dla nich za mało miejsca.
Wyszliśmy z auta i skierowaliśmy się do drzwi. Nialler
zadzwonił do drzwi.
- Wiesz, że już wejdziesz do tej dżungli to już się nie
odczepisz od nas – Udawał powagę, ale ja widziałam lekki uśmieszek w kącikach
jego ust.
- Dam sobie radę. – Stanęłam na baczność – To będzie
fascynujące wyzwanie. – Zaśmiałam się, a Niall mi zawtórował.
Nagle ktoś zaczął piszczeć, a potem usłyszeliśmy huk, jakby
ktoś zderzył się z drzwiami.
- Boże, znowu .. – Westchnął Niall. Nie wiedziałam o co
chodzi.
- Louis ! Otwórz te drzwi .
- No już otwieram. – Mruknął jakiś chłopak.
Po chwili drzwi się otworzyły, a zza nich wyszedł brunet
ubrany w czerwone spodnie, bluzkę w
paski i szelki. Jęcząc i stękając podszedł do mnie i mocno przytulił. Byłam
zdziwiona, ale w końcu odwzajemniłam uścisk.
- Niall ? Czemu pachniesz kokosami, a nie żelkami ? –
Wymruczał szelek. – To jakiś nowy perfum ? Podoba mi się. – Powiedział z twarzą
w moich włosach. Omal się nie roześmiałam.
- Lou .. Stoję tutaj, a to moja kuzynka Alexis. Zamieszka ze
mną. A to Louis, nasza marchewa. Od tego uderzenia już do końca padło mu na
mózg. To o jedno uderzenie za dużo. Możesz już ją puścić.
- Niee .. Jest mi tak milutko.
- Dobra. Ale nie przytulajcie się za długo. Ja idę do
kuchni. Głodny jestem.
- Znowu ? Dopiero co jadłeś. – Powiedziałam. – Przerażasz
mnie.
Niall zaśmiał się i
zniknął w kuchni. Lou coraz mocniej mnie przytulał.
- Louis. Nie mogę oddychać. – Wyjęczałam.
Po wielu wysiłkach i prośbach w końcu z ociąganiem odsunął
się ode mnie. Mogłam mu się lepiej przyjrzeć. Miał cudowne, turkusowe oczy i
urzekający uśmiech. Staliśmy patrząc sobie w oczy.
- Bardzo ładnie pachniesz. – Powiedział.
- Dzięki. Ty .. Też. – Nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Używam typowo męskiej wody kolońskiej. – Chwalił się.
- Chwalisz się czy żalisz ? – Zażartowałam.
- No wiesz ..
Oczywiście, że chwalę. Muszę się jakoś dowartościowywać.
- Ahaa. Ale nie musisz wylewać na siebie całego zapasu wody
kolońskiej.
- Wcale nie cały ! Tylko połowa. – Zaśmialiśmy się.
Louis przestał się śmiać i spojrzał na mnie. Było mi trochę
niezręcznie. Chłopak chyba to zauważył, bo zaproponował, żebyśmy weszli do
domu.
- Tak, to dobry pomysł. – Uśmiechnęłam się.
Skierowaliśmy się do salonu, gdzie hałas był olbrzymi.
- A co cię sprowadza do Nialla ? – Zaczął rozmowę Louis.
- Problemy, Lou, Problemy. – Odpowiedziałam.
- Mogę wiedzieć jakie
? – Spytał. – Możesz na mnie liczyć.
Stanęłam i spojrzałam mu w oczy. Zobaczyłam w nich troskę i ciekawość.
„Nie mogę mu tego powiedzieć. To jedynie moja osobista sprawa. Nawet Niall nie
wie wszystkiego. Nie chcę współczucia, ani pomocy.”– pomyślałam.
- Ja .. – Jąkałam się. – Ja .. Nie mogę ci powiedzieć. –
Szepnęłam spuszczając wzrok.
- Nic nie szkodzi. – Uśmiechnął się uspokajająco. – Kiedyś
może mi zaufasz na tyle, że opowiesz coś o sobie.
Odwzajemniłam uśmiech. Cieszyłam się, że tak świetnie mnie
rozumiał i nie nalegał.
- Może.
- A teraz chodź. Poznasz resztę naszej patologii.
Zaśmiałam się. Weszliśmy do salonu.
„Patologia to za mało powiedziane.” – Przeszło przez myśl.
_______________________
No i ten 2 rozdział. Przykro mi, że nie dałam rady wczoraj,
ale .. Cóż, wyszło. Ale jest dzisiaj ! ; -p To jest plus. A więc zostawiaj go
do Waszej dyspozycji. Buziaczki Heej :*
O KURWA UMARŁAM - hahahahaha ryje z Lou xD ZAPYTAM PO RAZ KOLEJNY DLACZEGO TY TAK ZAJEBIŚCIE PISZESZ ?! weź idź,ja chcę kolejny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńZajebiście piszesz!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to jak opisujesz daną sytuację. Z łatwością można to sobie wyobrazić :)
@xchill_outx
Cuuuuudo ! :** ..by..Evelyn..Styles.. <33
OdpowiedzUsuń