czwartek, 2 maja 2013

Rozdział. 2

- No to jesteśmy.
- Co ? To tu ? – Ze zdziwieniem spojrzałam na willę.
- No tak. Mieszka tu tylko czterech chłopaków, ale to i tak dla nich za mało miejsca.
 Wyszliśmy z auta i skierowaliśmy się do drzwi. Nialler zadzwonił do drzwi.
- Wiesz, że już wejdziesz do tej dżungli to już się nie odczepisz od nas – Udawał powagę, ale ja widziałam lekki uśmieszek w kącikach jego ust.
- Dam sobie radę. – Stanęłam na baczność – To będzie fascynujące wyzwanie. – Zaśmiałam się, a Niall mi zawtórował.
  Nagle ktoś zaczął piszczeć, a potem usłyszeliśmy huk, jakby ktoś zderzył się z drzwiami.
- Boże, znowu .. – Westchnął Niall. Nie wiedziałam o co chodzi.
- Louis ! Otwórz te drzwi .                                                
- No już otwieram. – Mruknął jakiś chłopak.
  Po chwili drzwi się otworzyły, a zza nich wyszedł brunet ubrany w czerwone spodnie, bluzkę  w paski i szelki. Jęcząc i stękając podszedł do mnie i mocno przytulił. Byłam zdziwiona, ale w końcu odwzajemniłam uścisk.
- Niall ? Czemu pachniesz kokosami, a nie żelkami ? – Wymruczał szelek. – To jakiś nowy perfum ? Podoba mi się. – Powiedział z twarzą w moich włosach. Omal się nie roześmiałam.
- Lou .. Stoję tutaj, a to moja kuzynka Alexis. Zamieszka ze mną. A to Louis, nasza marchewa. Od tego uderzenia już do końca padło mu na mózg. To o jedno uderzenie za dużo. Możesz już ją puścić.
- Niee .. Jest mi tak milutko.
- Dobra. Ale nie przytulajcie się za długo. Ja idę do kuchni. Głodny jestem.
- Znowu ? Dopiero co jadłeś. – Powiedziałam. – Przerażasz mnie.
 Niall zaśmiał się i zniknął w kuchni. Lou coraz mocniej mnie przytulał.
- Louis. Nie mogę oddychać. – Wyjęczałam.
  Po wielu wysiłkach i prośbach w końcu z ociąganiem odsunął się ode mnie. Mogłam mu się lepiej przyjrzeć. Miał cudowne, turkusowe oczy i urzekający uśmiech. Staliśmy patrząc sobie w oczy.
- Bardzo ładnie pachniesz. – Powiedział.
- Dzięki. Ty .. Też. – Nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Używam typowo męskiej wody kolońskiej. – Chwalił się.
- Chwalisz się czy żalisz ? – Zażartowałam.
-  No wiesz .. Oczywiście, że chwalę. Muszę się jakoś dowartościowywać.
- Ahaa. Ale nie musisz wylewać na siebie całego zapasu wody kolońskiej.
- Wcale nie cały ! Tylko połowa. – Zaśmialiśmy się.
  Louis przestał się śmiać i spojrzał na mnie. Było mi trochę niezręcznie. Chłopak chyba to zauważył, bo zaproponował, żebyśmy weszli do domu.
- Tak, to dobry pomysł. – Uśmiechnęłam się.
Skierowaliśmy się do salonu, gdzie hałas był olbrzymi.
- A co cię sprowadza do Nialla ? – Zaczął rozmowę Louis.
- Problemy, Lou, Problemy. – Odpowiedziałam.
- Mogę wiedzieć  jakie ? – Spytał. – Możesz na mnie liczyć.
  Stanęłam i spojrzałam mu w oczy. Zobaczyłam w nich troskę i ciekawość. „Nie mogę mu tego powiedzieć. To jedynie moja osobista sprawa. Nawet Niall nie wie wszystkiego. Nie chcę współczucia, ani pomocy.”– pomyślałam.
- Ja .. – Jąkałam się. – Ja .. Nie mogę ci powiedzieć. – Szepnęłam spuszczając wzrok.
- Nic nie szkodzi. – Uśmiechnął się uspokajająco. – Kiedyś może mi zaufasz na tyle, że opowiesz coś o sobie.
  Odwzajemniłam uśmiech. Cieszyłam się, że tak świetnie mnie rozumiał i nie nalegał.
- Może.
- A teraz chodź. Poznasz resztę naszej patologii.
Zaśmiałam się. Weszliśmy do salonu.
„Patologia to za mało powiedziane.” – Przeszło przez myśl.
                                 _______________________
No i ten 2 rozdział. Przykro mi, że nie dałam rady wczoraj, ale .. Cóż, wyszło. Ale jest dzisiaj ! ; -p To jest plus. A więc zostawiaj go do Waszej dyspozycji. Buziaczki Heej :*

3 komentarze:

  1. O KURWA UMARŁAM - hahahahaha ryje z Lou xD ZAPYTAM PO RAZ KOLEJNY DLACZEGO TY TAK ZAJEBIŚCIE PISZESZ ?! weź idź,ja chcę kolejny rozdział *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiście piszesz!
    Podoba mi się to jak opisujesz daną sytuację. Z łatwością można to sobie wyobrazić :)
    @xchill_outx

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuuuuudo ! :** ..by..Evelyn..Styles.. <33

    OdpowiedzUsuń