wtorek, 25 czerwca 2013

NEW BOHATER ...

Mamy nowego bohatera. A raczej bohaterkę. Pojawiła się w 14 rozdziale. I mam ją w planach co do dalszej akcji opowiadania. Więc postanowiłam napisac do niej opis. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu, CLAUDIA. Ładne imię. A może macie, jakieś inne propozycje ? Jakby co to piszcie.

NOWĄ BOHATERKĘ ZNAJDZIECIE W PODSTRONIE " BOHATEROWIE"

ROZDZIAŁ. 14

  *Z perspektywy Alexis*
   
    Następnego ranka obudził mnie dzwonek, jaki wydobywał się z mojego telefonu. Leniwie przyłożyłam telefon do ucha. Ból w klatce piersiowej już mi tak nie doskwierał. Wczoraj całe popołudnie rozmawiałam z Louisem. Mówił, że lekarz powiedział mu, abym szykowała się. Pojutrze wychodzę ze szpitala. Wszystko się goi.
- Halo ?
- Alexis ? Cześć, to ja. Lizzie. – Usłyszałam głos przyjaciółki. Zwykle energiczny teraz zdawał się być przygaszony. Brzmiał ... Smutno. Zaniepokoiło mnie to.
- Co się stało ?
- Aż tak słychać, że coś się stało ? – Zaśmiała się sztucznie.
- Nie da się tego ukryć.
- Mogę do ciebie wpaść ? Chciałam ... O czymś z tobą porozmawiać.
- Jasne. Jeszcze się pytasz.
- Okej. Będę za chwilę.
- Czekam. – powiedziałam i się rozłączyłam. Jeszcze chwilę patrzałam w ekran telefonu. Co sprawiło, że Lizzie wpadła w taki stan ? Lub kto ? Po pół godzinie przez drzwi weszła czerwonowłosa. Ubrana w to

 Tym razem zrobiła delikatny makijaż. Nie udało jej się ukryć głębokich cieni pod oczami oraz zaczerwienionego nosa.
- Chodź. Usiądź. – Powiedziałam. Poczekałam, aż usiądzie obok. Gdy zajęła miejsce wbiła wzrok w swoje splecione ręce. Nie naciskałam. Wiedziałam, że powie mi, jak uzna, że chce. Doczekałam się.
- Wczoraj był u mnie Niall. – Powiedziała. Uśmiechnęłam się pod nosem. A więc o to chodzi ... Tylko czemu wygląda, jakby nie przespała nocy i płakała ? – I on powiedział mi, że mnie kocha.
- To cudownie. – Szczerze się ucieszyłam. Ona jednak pokręciła głową ostudzając moją radość.
- Wcale nie.
- Czemu ? Przecież też go kochasz.
- Tak. Ale ... Nie rozumiesz, że to może się szybko skończyć ? Ta „wielka” miłość może minąć, jak spotka jakąś ładniejszą dziewczynę. A ja nie chcę zostać usunięta w kąt.
- Co ty wygadujesz ? Niall taki nie jest. To najbardziej słodki i kochany chłopak jakiego spotkałam w życiu.
- Tak. Ja też. – Zaśmiała się. Zaraz jednak spochmurniała. – Powiedziałam mu, że to nie wyjdzie. Już wtedy wiedziałam, ze to najgorszy błąd, jaki w życiu popełniłam. – łzy zaczęły spływać jej po policzkach. Gniewnie je otarła.
- To czemu tak powiedziałaś ?
- Bo kiedyś przeżyłam taki błąd ! To kłamstwo, że jestem jedyną. Nauczyłam się czegoś od tamtego razu.
- Nie wiem, co się wtedy stało, ale Niall jest inny. Uwierz mi.
- Wierzę ci. Nie ufam tylko swojemu sercu. Ja chcę pokochać Nialla, ale moje doświadczenia mi nie pozwala.
- Może jednak warto spróbować ...?
- Myślisz ? – Spojrzała na mnie ze zwątpieniem.
- Oczywiście ! Musisz zaufać swojemu sercu, Lizzie.
-Tak. – Powiedziała uśmiechając się. Zaraz jednak jej wzrok przygasł. – A co jeśli Niall nie chce już mnie widzieć. Po tym, jak go wczoraj spławiłam ?
- Nie żartuj ! Bo wstanę i ci przywalę ! – Krzyknęłam. Zaśmiała się, a ja jej zawtórowałam. Po chwili ucichłyśmy.
- Dziękuję, Alexis.
- Nie ma za co. Chociaż tyle mogę zrobić siedząc przykuta do łóżka. – Powiedziałam z irytacją. Przygnębiała mnie ta informacja.
- A właśnie .. Kiedy cię wypuszczają ?
- Pojutrze. Jeszcze tylko jutro. Chyba nie wytrzymam. – Opadłam na poduszki. Zaraz jednak zwróciłam się do Lizzie.
- A gdzie jest Sophie ?
- W przedszkolu. A potem Harry miał ją odebrać. Powiedział, że spędzi trochę czasu z e swoją nową przyjaciółką.
- Naprawdę ją pokochał. – powiedziałam. Wzmianka o loczku przypomniała mi, że muszę wyjaśnić parę spraw z Harrym.
- Tak. Ja przynajmniej mam trochę czasu na przemyślenia. – Wstała. – Będę się zbierać.
- Wiesz co masz zrobić, prawda ?
- Tak. Teraz już wiem. – Uśmiechnęła się do mnie. Złapała swoją torbę z ćwiekami i wyszła z sali.

*Z perspektywy Lizzie*

     Od razu postanowiłam pojechać do Nialla. Nie chcę zwlekac z tymi uczuciami. Nie dane mi było, jednak szybko wsiąść do taksówki, ponieważ na korytarzu w szpitalu natknęłam się na Louisa i Zayna.
- Cześć. – Przywitałam się. Spojrzenie wbiłam w Zayna. Jeszcze jedna sprawa mnie czeka. Tę jednak chcę załatwić już teraz.
- Cześć, Lizzie. –Przywitał mnie Louis. Zayn wbijał we mnie wzrok. Miałam ochotę odwrócić spojrzenie, ale nie potrafiłam. – Lexi śpi ?
- Co ? Ymm. Nie. Jest sama. – Powiedziałam. Lou minął mnie i wszedł do Sali, gdzie znajdowała się Alex. Na korytarzu zostałam tylko ja i Zayn. Mulat podszedł  do mnie i zamierzał pocałować. Odsunęłam go, jednak i  odwróciłam głowę.
- Hej ... Co się stało ? – Spytał Zayn. Złapał mnie za ramiona i spojrzał w oczy.
- Ja ... Chciałam ci coś powiedzieć.
- Dobrze. Może usiądziemy ? – Spytał. Pokiwałam głową. Usiedliśmy na plastikowych krzesłach stojących pod ścianą.
- No ... To co mi chciałaś powiedzieć ?
- To ... Nie wiem, jak zareagujesz. – Nerwowo wyginałam palce. Bałam się spojrzeć mu w oczy. Niby nic do siebie nie czuliśmy, jednak ... Po prostu stresuję się przy zerwaniach. Nigdy nie jestem pewna reakcji drugiej osoby. Przecież ona nie wie, że za chwile powiem coś, co skończy nas związek.
- Spokojnie. Świat się nie rozleci.
- No dobrze ... Wiem, że to co jest między nami to tylko sprawy intymne. Nie było w naszym związku ... Tego czegoś. Ja naprawdę dobrze się czułam z tobą. Było miło ...
- Czekaj, czekaj ... Nie rozumiem. Czy ty ...? Chcesz powiedzieć, że zrywasz ze mną ?
- Tak. Przepraszam, Zayn. To tak wyszło. Po prostu ... Przepraszam. – Spuściłam wzrok. Zauważyłam zgrabne palce mulata oplatające moją dłoń.
- Nie przepraszaj. To przecież nie jest twoja wina. No dobra. To ty ze mną zerwałaś. Ale widać miałaś powody. Ja ... Rozumiem. Szczerze ? Sam się nad tym zastanawiałem.
- Naprawdę ? – Spytałam. Ulżyło mi. Nie chciałam się kłócić. To by zepsuło nie tylko nasze relacje, ale i zespół. Gdyby Zayn się dowiedział o uczuciach moich do Nialla ...
- Tak. Sama przyznaj, że niczego do mnie nie czułaś.
- To prawda. Cieszę się, że tak to przyjąłeś. – Powiedziałam.  Razem z Zaynem uśmiechnęłam się.
- Przyjaciele, prawda ? – Spytał z zabawnym uśmiechem.
- Zdecydowanie. – Zaśmiałam się. Po paru minutach wstałam.
- Będę już szła. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia. – Uścisnęliśmy się.
Już po chwili stałam przed drzwiami Nialla. Słyszałam kroki blondyna. Otworzył mi przecierając ręką twarz. Zmarszczył brwi na mój widok.
- Lizzie.
- Cześć.
- Co cię tu sprowadza ?
- Wiesz, po co tu przyszłam. – Uśmiechnęłam się delikatnie. Horan odwzajemnił go.
- Zmieniłaś zdanie. Uświadomiłaś sobie, że jednak mnie kochasz. – Mówił. Przewróciłam oczami wznosząc je do nieba. Pokręciłam głową kończąc wypowiedź Nialla czułym pocałunkiem.
- Przestań tyle gadac. Kocham cię. Ale teraz mnie pocałuj. – Wyszeptałam przy jego ustach.

* Z perspektywy Zayna*

     Szedłem chodnikiem. Kopiąc kamień myślałem o Lizzie. Może dziwnie to zabrzmi, ale cieszę się, że zakończyliśmy ten związek. O początku wiedziałem, że nie będzie on stały. Nie czułem specjalnej więzi z czerwonowłosą. Moją uwagę przykuł cichy płacz. Podszedłem bliżej. Zauważyłem drobną brunetkę siedzącą na schodkach przed domem. Twarz ukryła w dłoniach, a jej ramiona drżały od szlochu. Podszedłem bliżej i dotknąłem ją. Drgnęła podnosząc głowę. Pod jej rozmazanym makijażem zobaczyłem znajomą mi twarz.
- Claudia ?
- Zayn. – Szybko otarła policzki. Zamierzała wstać, jednak przytrzymałem ją siadając obok.
- Co się stało ? – Spytałem. Speszyła się odwracając wzrok. Nadal jest śliczna. Moja dawna przyjaciółka ze szkoły. Niestety kontakt nam się urwał po tym, jak wziąłem udział w castingach do XFactora. Może nawet kiedyś się w niej podkochiwałem. Ale nic z tego nie wyszło. Patrząc teraz, jak z ufnością na mnie spojrzała, pomyślałem, że może to spotkanie jest drugą szansę. Tym razem jej jednak nie zmarnuję.
- To nic takiego. Znów rodzice się kłócą. – Powiedziała. Pamiętałem, jak rodzice Claudii codziennie wdawali się w sprzeczki. Jednak nigdy się nie godzili. Tata dziewczyny podejrzewała jej matkę o romans z asystentem. Zawsze Claudia mogła znaleźć wsparcie we mnie. Tym razem została z tym sama. Przestała sobie z tym radzić. Bez zbędnych słów objąłem ją i przytuliłem. Brunetka mocno się do mnie przytuliła.
- Dziękuję, Zayn.
- Wiesz, że zawsze będę przy tobie.
- Kiedyś też tak mówiłeś. I wtedy poszedłeś do XFactora.
- Wiem. Przepraszam cię. Teraz tak nie będzie. Obiecuję ci.
- Wierzę ci. Tobie mogę zaufać.

  Trwaliśmy spleceni w uścisku. W tamtej chwili chciałem podziękować Lizzie. 

                                          ~*~*~ 
I MAMY 14 .. xD MAM NADZIEJĘ, ŻE WAM SIE SPODOBA. MI JAKOŚ NIESPECJALNIE. NO, ALE CO JA TU MAM DO POWIEDZENIA ...? xD LICZĘ NA SZCZERE OPINIE ; 3

PAMIETAJ !
CZYTASZ ? = KOMENTUJESZ !







poniedziałek, 24 czerwca 2013

ROZDZIAŁ. 13

*Z perspektywy Nialla*

   „Powiem jej”. Od czasu, gdy podjąłem tę decyzję z mojej twarzy nie schodzi uśmiech. Teraz stoję przed domem Lizzie. Od razu, gdy przyleciałem z Mullingar wybrałem się przed dom czerwonowłosej. Postanowiłem, że nie mogę zwlekać z tą sprawą. Nawet, jeśli nie wiedziałbym o jej uczuciach przyjechałbym, żeby po prostu ją zobaczyć. Jej twarz, oczy w kolorze brązu. I te płomienne włosy, które sprawiały wrażenie płonących żywym ogniem. Cała jej postać sprawiała dziwne zamieszanie w moim ciele i umyśle. Rozmyślania przerwała mi osoba, która zajmowała pierwsze miejsce w moich myślach.
- Niall ? – Spytała zaspana. Miała lekko rozczochrane włosy. Za piżamę służyła jej trochę za duża koszulka. Rozkojarzonym wzrokiem spojrzała na mnie, a ja poczułem, że nawet w najgorszych ciuchach wyglądałaby cudownie.
- Tak, to ja.
- Co ty tu robisz ? Nie powinieneś być w Mullingar ? Jest środek nocy. – Powiedziała. Spojrzałem na zegarek. Rzeczywiście. Wskazówki wskazywały 02:57.
- Przepraszam. Nie chciałem cię budzić. Tak po prostu, jakoś ...
- Może lepiej mi powiedz co tu robisz.
- Tak. Ja ... Musimy porozmawiać o ... O nas.
- O nas ? - Spytała zdziwiona.
- Tak. Może to trochę nieodpowiednia pora. Jednak, na te słowa nie jest za późno. Może to wyjaśni parę spraw. Muszę to powiedzieć.
- Nie wiem do czego zmierzasz ... – Wziąłem głęboki wdech i spojrzałem jej w oczy.
- Kocham cię.

*Z perspektywy Lizzie*

   Wpatrywałam się w niego zdumiona. W jego niebieskie tęczówki w których widziałam uczucia. Uczucia, które mnie ogarniały, gdy w moim otoczeniu znajdował się blondyn. Czekaj, czekaj ... Czy on właśnie powiedział TE słowa ?
- Nie rozumiem.
- Nie musisz rozumieć. Nie wymagam tego od ciebie. Po prostu odwzajemnij moje uczucie.
- Ale, Niall ...
- Wiem, że to było spontaniczne i niespodziewane. Jednak chciałem to powiedzieć, żeby nie ukrywać tego więcej. Wiem, że nie jestem ci obojętny. I właśnie dlatego postanowiłem ...
- Nie. – powiedziałam przerywając jego wypowiedź. Spojrzał na mnie zdezorientowany.
- Co nie ?
- Nie powiem ci tego. Wiem, ze to cię zrani, ale nie mogę tego zrobić. Nie możemy być razem.
- Dlaczego ? Czy ... Czy zrobiłem coś źle ?
- Nie, Niall. Wręcz przeciwnie.  Jesteś uroczy i na pewno wiele dziewczyn byłoby szczęśliwe, żeby usłyszeć te słowa. Żeby odwzajemnić twoje uczucia.
- Ale nie ty.
- To nie tak, Niall. Jestem szczęśliwa. Jednak wiem, że to by nie wyszło. Nasz związek. Przecież jesteś Niall Horan. Chłopak, który podbija serca. Ma miliony fanek. Spotyka wiele dziewczyn.
- Nie rozumiem, co moja kariera ma do naszego związku.
- Boję się.
- Czego ? – Spytał. Wiedziałam, że powoli opuszczają go siły. Na twarzy razem z miłością miesza się zirytowanie.
- Ze w tym tłumie wszystkich dziewczyn zgubisz mnie. Przestaniesz mnie zauważać. Przecież spotkasz tyle pięknych kobiet. A ja nie jestem kimś kto wyróżnia się z tłumu.
- Dla mnie świecisz, jak gwiazdka na niebie.
- Nie rozumiesz. Mówisz tak teraz. Ale co będzie za rok ? Za dwa ? Wasza kariera się rozwija. Macie coraz więcej fanek. Możesz spotkać wiele innych dziewczyn. Lepszych niż ja. Taka miłość nie może przetrwać wiecznie.
- Nasza przetrwa. Lizzie, proszę. Daj mi szansę. Ja ... Widzę tylko ciebie.
- Już kiedyś nabrałam się na podobne słowa. „Jesteś jedyna.” „Kocham tylko ciebie.” Znam te słowa.
- Nie wiem co to był za idiota, ale wiesz, że ja jestem inny.
- Wiem. Jednak, czasami się mylę. Przykro mi, Niall. Muszę już iść. - Już zaczynałam zamykać drzwi, gdy przetrzymała je ręka blondyna.
- Dobrze. Ale przemyśl to jeszcze. Ja będę czekał.
- Przemyślę to, ale teraz już idź. Dobranoc.

- Dobranoc. – Odwrócił się i odszedł oglądając się jeszcze przez ramie. Zamknęłam drzwi i oparłam się o nie. Pierwsze łzy poleciały mi po policzkach. Osunęłam się na podłogę chowając twarz w dłoniach. „To pierwszy błąd, jaki popełniłam.” W tle słyszałam odjeżdżający samochód Nialla. Chciałam mu powiedzieć, że go kocham
                                 ~ * ~ * ~
Ta daaaa !! I mamy tę pechową 13-tkę. Chyba nawet charakter tego rozdziału jest taki nieszczęśliwy, ponieważ niektóre osoby spodziewały się zupełnie innego obrotu spraw. Ale tak wyszło. Miałam to wszystko zaplanowane.
PRZEPRASZAM !!!

Swoje zdanie możecie wyrazić w komentarzach.

Znajdziecie mnie na Twitterze.

czwartek, 20 czerwca 2013

NOTKA ..

Siemaneczko ! ^.^ Mam do Was takie małe pytanko .. Chcecie, żebym dodawała zdjęcia do rozdziałów ? Takie może trochę związanie z nimi, jeśli uda mi się takie znaleźć xD Ale postaram się dodawać tematyczne ; 3 A co do następnego rozdziału to naprawdę nie wiem, kiedy się pojawi. Mam pomysł, ale niestety zacząć nie umiem. No, ale nikt tego za mnie nie napisze. Postaram się coś wykombinować w weekendzik ^.^ A co do tych zdjęć .. Podoba Wam się ten pomysł ? xx

Odpowiedzi piszcie w komentarzach

I tak nikt nic nie odpisze .. Heheszky xD

Znajdziecie mnie na :
1. https://twitter.com/LouehParadise
2. http://ask.fm/JuliaMarcer

poniedziałek, 17 czerwca 2013

ROZDZIAŁ. 12

  Obudziłam się cała zalana potem. Moje serce kołatało mi w piersi. Drżącą ręką przejechałam po twarzy odgarniając zlepione kosmyki włosów.
- Sen. To tylko sen. – Wyszeptałam. Zamknęłam oczy uspokajając oddech. Głucho krzyknęłam, gdy poczułam delikatny dotyk na moim ramieniu. Spojrzałam w bok i zobaczyłam zaniepokojony wzrok Louisa.
- Alexis ? Co się stało ?
- Ja .. Miałam koszmar. – Odpowiedziałam sztucznie się uśmiechając.
- Opowiedz mi.
- Nie .. Nie chcesz tego słuchać.
- Proszę.
- No dobrze. – Powiedziałam. – A więc leżałam nadal w szpitalu. I ty .. Krzyczałeś na mnie. Mówiłeś, że nic nie znaczę. Że to było kłamstwo. Cała nasza miłość. Że .. Ja. Jestem nikim.
- Ale ze mnie był idiota.  – Przerwał mi. Wywołując lekki uśmiech na mojej twarzy.
- Wyszedłeś. A ja płakałam. I wtedy przeszedł Nick. – Zmarszczyłam brwi. Czy powiedzieć o naszej rozmowie ? Dość nietypowej patrząc na moje przejścia związane z Nickiem. – My ... Rozmawialiśmy. I on mnie przepraszał. To było ... Bardzo wyraźne. Chciał, żebym z nim wyjechała. – Rzuciłam spojrzenie na Lou. Całą uwagą słuchał mojego monologu. – Przekonywał mnie. Obiecywał, że się zmieni. A na końcu ... Zgodziłam się.
- Zgodziłaś się ? Miałaś zamiar z nim wyjechać ?
- Tak. Przecież i tak nie miałam nikogo. Nie po tym, jak wyszedłeś.
- No tak. Boże .. Nie mogę uwierzyć, że nagadałem ci tyle rzeczy.
- To był tylko sen, Louis.
- Tak wiem. Ale i tak czuję się okropnie. Mam ochotę sobie przywalić. Ale .. czemu na ciebie krzyczałem ? – Spytał. Zawahałam się. Co mam odpowiedzieć ? Mam mu powiedzieć  o wczorajszej wizycie ojca ? Nie jestem pewna, jak by zareagował. Kocham go, ale ... Chciałam  o tym powiedzieć w odpowiednim czasie.
- Nie .. Nie pamiętam. To chyba nic ważnego.
- Jesteś pewna ? – Spojrzał na mnie podejrzliwie. Przypomniałam sobie przemyślenie, że nie potrafię kłamać. Musze, jednak spróbować.
- Tak. Chodziło głównie o tę kłótnie. A .. Louis ?
- Tak, skarbie ?
- Czemu tu jesteś ? To znaczy .. Nie powinieneś być na próbie ? – Na zegarku była godzina 8:15.
- Jeszcze nie. Próba zaczyna się o 8:30. Chciałem cię jeszcze zobaczyć. – Powiedział. Uśmiechnęłam się. Gdyby nie sen, ojciec, Nick mogłabym powiedzieć, że jestem szczęśliwa. Choć w tej chwili poczułam pełnię szczęścia. Jednak kiedyś ono minie. Zniszczę ją. Sprawię, że będziemy cierpieć. Nie mogę tego uniknąć. To tak, jakbym miała nagle przestać kochać Louisa. Przestać oddychać. Wiem, że to by nie wypaliło. Że straciłabym więcej. Muszę doprowadzić to do końca. Stracić wszystko, abym nie miała do czego wracać. Żebym nie cierpiała tak bardzo. Ale teraz muszę cieszyc się tymi paroma promykami szczęścia.
- Dobrze, że przyszedłeś.
- Czyli tęskniłaś ? – Spytał z cwaniackim uśmiechem.
- Oczywiście, że tak. – Odpowiedziałam. Znów spojrzałam na zegarek. 8:20. Moja mina od razu przybrała smutny wyraz.
- Co się stało ?
- Nic. Chyba musisz już iść, jeśli chcesz zdarzyć. – Powiedziałam. Louis również zerknął na zegarek.
- Taak. Ale przyjdę później. Myślisz, że wytrzymasz ?
- Postaram się. Ale to będzie trudne. – Zaśmialiśmy się. Jednak wciąż nękały mnie wyrzuty sumienia. Może powinnam powiedzieć mu teraz ?
- Wierzę, że dasz sobie radę. Do zobaczenia. – Pocałował mnie delikatnie i wyszedł. Pomachał jeszcze w drzwiach.

- Do zobaczenia. – Odmachałam mu. Rozejrzałam się po białym pomieszczeniu. Muszę jakoś zagospodarować ten czas. Złapałam za książkę, która leżała na stoliczku. Wyłączając myślenie pogrążyłam się w lekturze.

~ _ ~

i znowu krótki .. Eh. Ale pomyślałam, że muszę go napisałac, bo wiele osób się na mnie obraziło za poprzedni xD Przepraszam za te emocje ! xx Myślę, że mnie nie zabijecie .. ; 3






sobota, 15 czerwca 2013

ROZDZIAŁ. 11


                                                                   Music
                                                  Posłuchaj (jest z tłumaczeniem) 

- Czego nie rozumiesz ?! – Krzyknął Louis. Nadal byłam w szpitalu. Lou przyszedł mnie odwiedzić. Nawet nie wiem, co wywołało tę kłótnię. Tak nagle .. Gdy powiedziałam mu o wyjeździe. Nie spodziewałam się takiej reakcji. Ale ktoś powiedział, że życie to pasmo niespodzianek. – Nic dla mnie nie znaczysz !
- Ale .. My ...
- Nie ma nas ! Zresztą  ... Nigdy nie było.
- Nie mów tak. Przecież mówiłeś, że mnie kochasz.
- Bzdura. To było małe oderwanie od tego wszystkiego. Nie mógłbym spotykać się z kimś z takimi problemami. To by mi zrujnowało karierę.
- Nie rozumiem, Louis. Czemu nagle zmieniłeś się ? Zależało ci na mnie. – Prawie nic nie widziałam przez łzy napływające mi do oczu. Skupiłam rozmazany obraz na Louisie. Widziałam, jak spojrzał na mnie z pogardą.
- Jesteś taka naiwna. Zrozum to wreszcie. Jesteś nikim. – Wraz z ostatnimi słowami wybuchłam głośnym płaczem.
- Louis, proszę. – Powiedziałam. On wstał i wyszedł bez słowa. Nadal próbując powstrzymać łzy spływające mi po policzkach zobaczyłam w drzwiach Nicka.
- Co ty tu robisz ? – Spytałam. Już straciłam wystarczająco dużo. Nie pozwolę, by zabrał to co mi pozostało.
- Słyszałem twoją kłótnię. – Podszedł do mojego łóżka. – Wiesz, że to się musiało stać. – Powiedział.
- Z pewnością się cieszysz. Ale ja i tak nie wrócę z tobą.
- Wrócisz. Nie rozumiesz, prawda ? To koniec, Alexis. Nie masz tu już czego szukać. Nie masz nikogo.
- Nieprawda. Przecież ... Mam Lizzie i ... I Harrego, chłopaków.
- Śmieszna jesteś. Teraz, gdy już ten chłoptaś cię zostawił oni też się odsuną. To było z litości ... Nie pamiętasz czego chciałaś uniknąć ? Tego współczucia ...
- Wyjdź stąd. – Przerwałam mu. Nie chciałam słuchać więcej tych słów.
- Dobrze, ale wiedz, że wrócisz ze mną. Prędzej czy później zdasz sobie sprawę, że zostałaś sama.
- Nie zostałam. A poza tym ... Za 4 miesiące wyjeżdżam z ojcem.
- Nie musisz. Mogę to załatwić. Nie martw się.
- Co masz na myśli mówiąc, że to załatwisz ?
- Nic, skarbie. – Uśmiechnął się. Jak zawsze zaniepokoił mnie on. Cała postać Nicka wydawała mi się podejrzana, pełna niepokoju. – Po prostu mi zaufaj.
- Nie wie, czy potrafię.
- Spróbuj. Jeszcze jeden raz daj mi szanse. Na odbudowę tego wszystkiego.
- Znów mnie oszukasz. Nie potrafisz być szczery.
- Przy tobie się zmienię. Obiecuję.
- Skąd mam wiedzieć, czy to nie kolejne kłamstwa ? Czy nie wykorzystasz mnie, jak to robiłeś przedtem ? – Pytałam. Nie chciałam mu znów zaufać. A może chciałam ? Skąd mam wiedzieć, co czuję, co jest dla mnie najlepsze skoro wszystko się posypało, niczym domek z kart. Przecież to już nic nie zmieni. Już straciłam to co ważne dla mnie.
- Nie możesz tego wiedzieć. Ale chociaż spróbujmy. Tym razem postaram się być lepszy.
- Potrafisz ?
- Dla ciebie, kochanie. Proszę, daj mi szansę. Nie zawiodę cię.- Mówił. Czułam, jak cały mój mur, który opierał mu się mięknie. Zawala się pod tym spojrzeniem, który wbijał we mnie. Tyle szczerości i uczucia było zawarte w tych oczach koloru zielonego. A może tak miało być ? Miał stracić moje zaufanie, aby później je odzyskać ? Może takie było nasze przeznaczenie ? Ale skąd mogę wiedzieć ile jeszcze szans mam mu podarować ... Co się stanie, jeśli straci tę szansę, a ja mu dam kolejną i kolejną ..? Może warto spróbować ... Została mi już tylko nadzieja. Nadzieja na co ? Sama już nie wiem. Ale, czy Nick pomoże mi znaleźć to uczucie, którego tak potrzebowałam ? Czy to on przyczyni się do mojej odbudowy w środku ? Muszę spróbować ... Niby co innego mi pozostało ...?

- Dobrze, wyjadę z tobą.

                                                             _____________

Rozdział trochę przymulony, ale tak się dzisiaj czułam, że tak wyszło. Mam nadzieje, że nie zawiodłam nikogo takim badziewiem i krótkim. Pod spodem są zdjęcia odnośnie rozdziału i mojego nastroju .. Piosenkę też chyba dopasowała. Pisałam ten rozdział z tą piosenką w tle. Pozdrawiam .. xx







I znowu postąpiłam niesłusznie. 
Znowu chwyciłam po swojego najgorszego wroga.
Tak pozwala mi zapomnieć na chwile o wszystkim,ale później rujnuje mi świat.
Tak,żyletka nie jest dobrym rozwiązaniem.
Czuję,że wysiadam emocjonalnie.
Egzystuję,aby nikt nie widział,że jestem psychicznym wrakiem.
Nie wiem ile jeszcze będę mogła udawać,że jest dobrze.
W końcu odłożę tę maskę,którą zakładam na co dzień i wybuchnę.
Nie obiecuję,że nie zrobię czegoś czego nie powinnam,nie jestem psychicznie stabilna.

piątek, 14 czerwca 2013

ROZDZIAŁ. 10

 - Nic nie powiesz ? – Spytał podchodząc do łóżka.
- Nie mam ci nic do powiedzenia. – Warknęłam. Podejrzliwie obserwowałam go, jak oglądał różne przyrządy do których jestem podłączona. – Nie powinieneś siedzieć w więzieniu ..? Za zabójstwo trzeba odsiedzieć swoje. Nie mówili ci ..?
- Taak. Według sądu muszę odsiedzieć jeszcze 20 lat. Ale znudziło mi się siedzenie tam. – Ta odpowiedź była jednoznaczna.
- Nawiałeś ? – Spytałam. Wielkimi oczami patrzyłam na człowieka, którego uważałam za ojca.
- Skarbie ... Źle to ujęłaś . Po prostu nie widziałem już sensu, żeby tam przebywać. – Powiedział. Usiadł na miejscu, gdzie 2 godziny temu był Louis. Tak bardzo chciałam, żeby tu był. Ze mną ..
- I chciałeś przyjść zobaczyć mnie ?
- Nie cieszysz się ?
- Według ciebie powinnam ? – Syknęłam. – Znów niszczysz mi życie .. Nawet nie wiem, czy mogę nazywać cię ojcem.
- Proszę, nie mów tak. – Poprosił cicho.
- Mam prawo tak mówić. Wyjdź stąd.
- Nie wyjdę. – Powiedział. – Chciałem ci tylko powiedzieć, że jestem twoim tatą ..
- Szybko sobie przypomniałeś.- Burknęłam.
- I jako twój ojciec mam pewne prawa, które chcę wykorzystać.
- Nie masz żadnych praw ! Nie masz odkąd mnie zostawiłeś. – Powiedziałam. W oczach zebrały mi się łzy.
- Przepraszam.
- To nic nie zmieni. Nie obchodzą mnie twoje przeprosiny. A jeśli powiedziałeś wszystko to wyjdź.
- Nie skończyłem. Jutro wyjeżdżam. Muszę pozałatwiać różne sprawy. – Oznajmił. Wstał. W drzwiach odwrócił się i spojrzał na mnie.
- Daje ci 4 miesiące. – Powiedział.
- Na co ? – Spytałam nie rozumiejąc. Widziałam jednak, że odpowiedź nie będzie miła. A zwłaszcza dla mnie.
- Gdy wrócę wyjedziemy razem. Chcę zacząć wszystko od nowa. Przeprosić cię. – Wyszedł nie czekając na moją reakcję, na odpowiedź .. Chwilę patrzyłam na drzwi, aż wszystko się rozmazało. Do moich oczu napłynęły łzy, które zaczęły wylewać się lecąc po policzkach i skapywać na pościel. Czemu wrócił ? Czemu znów miesza w moim życiu ? Nie mogę przecież wyjechać. Nie teraz. Poznałam chłopaków. Oraz Louisa. Ocierając wilgotne policzki nerwowym ruchem wybrałam numer. Przyłożyłam telefon do ucha. Słuchałam dźwięku łączenia.
 - Alex ..? – Usłyszałam męski głos. Uśmiechnęłam się. Uspokoiłam się, dzięki niemu.
- Hej, Niall. – Odpowiedziałam.
- Czemu dzwonisz ? Stało się coś ? – Spytał. Nie wiedziałam co powiedzieć. Jak go nie zmartwić ..?
„Nie nic, Niall. Tylko ktoś mnie zepchnął ze schodów i teraz leżę w szpitalu ze złamanymi żebrami. Przyszedł też mój ojciec. Chce, żebym z nim wyjechała. Nie mam wyboru. A tak poza tym to pada na dworze. A co tam u ciebie ?” Oczywiście, po tym będzie zupełnie spokojny.
- Jest w porządku. – Zdecydowałam się. Gorączkowo próbowałam znaleźć temat, czemu do niego dzwonię. – Jak się czuje twoja mama ? – Niemal odetchnęłam z ulgą.
- Dobrze. Wraca do zdrowia. Jutro przyjeżdżam do Londynu. – Oznajmił. Jutro ?! Ze szpitala wypiszą mnie dopiero za tydzień. Muszę mu powiedzieć. Przecież i tak nie zdołam tego ukryć.
- Niall ? – Nadal nie byłam pewna. Jednak upewniłam się, gdy usłyszałam jego głos.
- Tak ? Powiesz mi o co chodzi ? Tak naprawdę. Bez kłamania. – Spytał. Zdziwiłam się. Skąd wiedział, ze nie jestem z nim szczera ? Nawet nie umiem kłamać. Kierowały mną, jednak dobre intencje. Lepiej byłoby, gdybym dobrze kłamała.
- Na pewno mam ci powiedzieć ?
- Alexis .. – Westchnął.
- No dobrze. Wczoraj ktoś mnie zepchnął ze schodów.
- Co ?! – Wrzasnął.
- Proszę, nie przerywaj. Dzisiaj już jestem w szpitalu. Odwiedzili mnie w szpitalu chłopcy. I Lizzie. - Znów mi przerwał.
- Lizzie ..? U niej ..? Wszystko w porządku ?
- Tak. Nie skarżyła się. – Powiedziałam. – Kiedy jej to powiesz ?
- Przecież wiesz, ze jest z Zaynem. – A poza tym .. Ona pewnie nie czuje tego samego co ja.
- Jak to nie ..! Uwierz mi, nie jesteś sam w swoich uczuciach.
- Naprawdę ? – Usłyszałam nadzieję w jego głosie.
- Tym razem nie kłamię. Słowo harcerza.
- No cóż .. Skoro tak mówisz .. Jutro będę miał dwie sprawy do załatwienia. – Uśmiechnęłam się.
- Będę trzymać kciuki.
- Dziękuję, Alex. Takiej kuzynki nie miałem nawet w marzeniach.
- Pomagam dwóm ważnym dla mnie osobom.
- A one kiedyś ci się odwdzięczą. U was jest noc, Lexi. Może pójdziesz spać, co ?
- Tak. Dobry pomysł. – Dopiero teraz powieki zaczynały mi ciążyć.
- Chyba, że chcesz mi jeszcze coś powiedzieć ?
- Niee .. – Odpowiedziałam wraz z ziewnięciem. Sprawa ojca wyparowała mi kompletnie z głowy.
- Słyszę, że odlatujesz. – Zaśmiał się wywołując nim senny uśmiech na mojej twarzy. – Do jutro. Dobranoc.
- Dobranoc. – Rozłączyłam się. Ledwie odłożyłam telefon, a zapadłam w głęboki sen. Już nic mi go nie przerwało.

                                                                      ____________

OD CZEGO BY TU ZACZĄĆ ..
MOŻE OD PRZEPROSIN. PRZEPRASZAM, ŻE TAK DŁUGO NIE PISAŁAM. SĄ DWA POWODY :
1. TROCHĘ MI SIĘ ZACHOROWAŁO
2. MOJE LENISTWO OSIĄGA SZCZYT I JESZCZE TROCHĘ I WOG. ZAWIESZĘ BLOGA xD (ŻARCIK)
MAM RÓWNIEŻ GORĄCE PODZIĘKOWANIA ZA TE KOMENTARZE, KTÓRE PRZEJAZDEM TU ZOSTAWIACIE. TAK. ONE WIELE DLA MNIE ZNACZĄ ^.^
I CO MYŚLICIE O TYM ROZDZIALE ? CHYBA NIE ROZCZAROWAŁO WAS TAK JAK MNIE ? xD ZACZĘŁAM RÓWNIEŻ ZDRABNIAĆ IMIĘ GŁÓWNEJ BOHATERKI. ZA RADĄ PEWNEJ DZIEWCZYNY, KTÓRA WYRAZIŁA SWOJE ZDANIE W KOMENTARZU. (JESTEM BARDZO WDZIĘCZNA). MI SIĘ PODOBAJĄ. ALE ZOSTAWIAM WAM TEŻ ZDANIE. GDYBY POJAWIŁY SIĘ JAKIEŚ ZASTRZEŻENIA JEST PODSTRONA Z MOIM TWITTEREM I OBOK W KOLUMNIE LINK DO ASKA. MOŻECIE TAM ZADAWAĆ PYTANIA MI, ORAZ BOHATEROM ; 3 PRZEPRASZAM ZA BŁEDY. NO TO TYLE ODE MNIE.

PAMIĘTAJ !

CZYTASZ ? = KOMENTUJESZ !

piątek, 7 czerwca 2013

Ogłoszenie xD

HEEJJGAA ^^

CHCIAŁAM TYLKO POWIEDZIEC, ŻE NIE WIEM KIEDY NOWY ROZDZIAŁ .. OSTATNIO MAM JAKIŚ ZANIK WENY ;C ALE MOŻE JAK W KOŃCU KTOŚ DODA JAKIŚ KOMENTARZ TO COŚ WYNAJDĘ .. NAPRAWDĘ MI ZALEŻY NA WASZYCH KOMENTARZACH .. JEDNAK JEŚLI NIE MOŻESZ TO POLEC KOMUŚ CZY COŚ .. TO WSZYSTKO ^^

PAMIĘTAJ !

CZYTASZ ? = KOMENTUJESZ !