niedziela, 26 maja 2013

Rozdział. 9

  Otwierając oczy pomyślałam „Jestem w niebie”. Otaczała mnie biel. Nagle pochyliłam się nade mną jakaś postać w blond włosach i białym stroju.
- Anioł ? – Szepnęłam marszcząc brwi.
- Niee .. Może i pomagam ludziom, ale aniołem to ja nie jestem. – Zaśmiała się lekarka. – Poczucie humoru ci dopisuje, Alexis. Czyli wracasz do zdrowia. – Uśmiechnęła się miło.
- Tak. Powoli zaczynam wracać do rzeczywistości. – Robiłam dobrą minę, jednak czułam jakby ktoś mi odciął dostęp do powietrza.
- To dobrze. Na korytarzu czekają pewni mili panowie, którzy martwią się o ciebie. Nie przespali nocy czekając, aż się obudzisz. Tylko pozazdrościć takich przyjaciół. Może ich wpuszczę, co ?
- Tak. Dziękuję. – Zamiast uśmiechu wyszedł mi raczej grymas.
Lekarka wychyliła głowę za drzwi i już po chwili do pokoju wpadli chłopaki. Zaśmiałam się w duchu widząc, jak jeden przez drugiego przepychają się przez próg. W końcu stanęli przy moim łóżku. Za nimi szła przewracając oczami Lizzie. Przepchnęła się marudzących Zayna i Liama. Stanęła koło mnie ściskając lekko rękę.
- Cieszę się, że się obudziłaś. – powiedziała. Miałam wobec niej ogromne poczucie winy. Miałyśmy iść razem na zakupy. Zamiast wspólnie odwiedzać centrum handlowe, ona odwiedza mnie w szpitalu.
- Przepraszam, że pokrzyżowałam nam plany.
- Przestań ! Przecież to nie twoja wina. Pójdziemy kiedy indziej. – Uspokoiła mnie.  Uśmiechnęłam się.  Próbowałam usiąść, ale uniemożliwiły mi to okolice klatki piersiowej, które przy każdym ruchu. Łapiąc się za niego z głośnym jękiem opadłam na poduszki.
- Nie powinnaś się ruszać ! – Przeraził się Harry.
- Spokojnie, nic mi nie jest.
- Nie będzie, jak zjesz ten pyszny posiłek, który ci przyniosłem ! –Krzyknął Zayn. Na wzmiankę o jedzeniu pomyślałam o Niallu. Nie ma go z chłopakami. Pewnie nic nie wiem, a ja nie chcę poruszać tego tematu. Na razie.
- Dzięki, Zayn. Ale nie jestem głodna. – Powiodłam wzrokiem po przyjaciołach. – Gdzie Louis ?
- Tutaj .. – Odezwał się słaby głos za ich pleców. Harry i Liam spojrzeli na siebie niepewnie. W końcu się rozstąpili. Louis stanął naprzeciwko mnie. Widok, jaki zobaczyłam .. Nie powiem, zdziwił mnie. Z jego łuku brwiowego strumyczkiem wpływała krew, tak samo, jak z przeciętej wargi. Pod prawym okiem rozwijał się siniak. Zauważyłam też, że podchodząc do mnie lekko utykał.
- Co się stało ? – Spytałam głucho.
- To .. Nic takiego. – Nerwowo pocierał kark unikając mojego wzroku.
- Jak to nic ?! Stoisz tu, jak po jakimś napadzie i mówisz, że nic się nie stało ?! – Zaczęłam się na niego wydzierać. Jestem wściekła. – Masz mi powiedzieć, czemu tak wyglądasz ! – Zażądałam.
- Ja .. Nie .. – Nie był chętny do wyjawienia powodu.
- Gadaj ! – Nie zważając na ból w klatce piersiowej podniosłam się przy okazji krzywiąc się z bólu.
- Nie wstawaj, proszę. Powiem ci.
- Okej. – Mruknęłam. Z ulgą położyłam się na poduszki.
- A więc .. Gdy zadzwoniłaś, że ktoś jest w domu przeraziłem się. I wściekłem. Nic nikomu nie powiedziałem tylko pojechałem do ciebie. Ale ty już leżałaś u podnóża schodów. Sam zawiozłem cię do szpitala. Wzięli cię na operacje i badania. Dopiero wtedy zadzwoniłem po chłopaków i Lizzie. – Zerknął na przyjaciół. Oni patrzyli na niego, co chwila spoglądając na mnie. – Gdy przyjechali nadal siedziałem pod salą operacyjną.
- Płakałeś. – Powiedział cicho Harry. Reszta tylko w milczeniu pokiwała głowami.
- Tak. Lekarz powiedział, że masz poważne obrażenia, Alex. Ja .. Po prostu .. Bałem się o ciebie.
- Gdzie wyszedłeś ? – Spytał Liam. Czuję, że to wyjaśni sprawę jego siniaków.
- Poszedłem szukać Nicka. – Patrzył mi w oczy. Odmalowało się w nich niedowierzanie.
- Nicka ..? – Wykrztusiłam. Myślałam, że się przesłyszałam.
- Tak. Znalazłem go w parku. Siedział tam, jak gdyby nigdy nic. Zacząłem go oskarżać. Nie spodziewałem się tego, ale .. Zadziwił się. Kłóciliśmy się i pobiliśmy. W końcu powiedział, ze to nie on cię zepchnął. Że ma inne zajęcia. Ale i tak mu nie wierzę, że odpuścił. Wtedy wróciłem do szpitala. Leżałaś już na Sali. Oto cała historia. – Zakończył. Spojrzałam na niego wielkimi oczami, które powoli zwężyły się w szparki.
- Ty idioto ! – Wrzasnęłam na tyle głośno na ile pozwalały mi siły. – Po co tam poszedłeś ?! Nie mogłeś siedzieć przed tą salą ? Ale nie ! Ty idziesz do niego, bijesz się, wracasz i myślisz, że co ? Dam ci buziaka na pocieszenie ?! Jeśli tak to się grubo mylisz. Boże .. – Osłabłam i głęboko odetchnęłam. Louis stał ze skruszoną miną. – Nick to jedynie mój problem.  – Skończyłam monolog. Louis chciał coś powiedzieć, jednak zrezygnował.
- Ałł .. Czemu, do cholery nie mogę oddychać ?! – Z trudem łapałam powietrze.
- Masz złamane 4 żebra. Jedno otarło się o płuco. Musiałaś przejść operację. – Oznajmił Liam.
- To .. Coś poważnego ?
- Nie wiemy. Zapytamy lekarzy. Spokojnie, wszystko będzie dobrze.
  Moją głowę zaprzątały, jednak myśli sprawy mojej nagłej wizyty w szpitalu. Przestałam się, jednak już tym zamartwiać. Rozmawiałam z Louisem, Lizzie .. Spokój zakłócił dźwięk komórki siedzącej obok mnie Lizzie. Przerwała naszą rozmowę o pobliskim butiku. Gdy skończyła powiedziała, że przyjdzie za pół godziny. Po chwili wyszedł również Liam mówiąc o umówionej randce z Danielle. Wkrótce w Sali zostaliśmy tylko ja, Louis i Harry.
- To co, Harry ? Kiedy randka z kolejną zdobyczą ? – Zagaił Lou. Nie podoba mi się słowo „zdobycz”. Jakby to były jakieś łowy.
- Żadna zdobycz. Ja .. Poznałem kogoś. – Oznajmił Hazza. Obdarzył mnie przelotnym spojrzeniem. Miałam zareagował na te słowa jakoś specjalnie ..?
- Uuu .. Skoro tak się sprawa przedstawia .. Czyli co ? Będziesz z nią dłużej niż tydzień ?
- Tak. Mam taką nadzieję. Tylko jest jedno, ale .. – Przerwał Harry. Cały czas zerkał na mnie. Zaniepokoiło mnie to spojrzenie.
- Jakie ? – Zapytał Lou. Ale Hazza, jakby go nie zauważał.
- Ona jest z innym. – Powiedział sucho. – Uważa mnie za przyjaciela. Tylko. – Jego spojrzenie przewiercało mnie od środka. Pokazywało prawdę, którą loczek chciał mi pokazać.
- Ouu .. To krucho, stary. Bardzo ci na niej zależy ?
- Wiesz, Louis .. To poważna sprawa. – Mówił dalej, ale ja już go nie słuchałam. W mojej głowie narodziły się pierwsze przebłyski zrozumienia. Przecież .. On mówi o mnie. To ja jestem tą dziewczyną. O boże .. Harry się we mnie zakochał. Moje rozmyślania przerwały drzwi, które skrzypnięciem zaalarmowały wejście gościa. To była Lizzie.
- Hej. Przeszkadzam ? – Spytała na widok chłopaków siedzących po moich dwóch stronach.
- Nie. Pewnie, że nie. – Zerknęłam jeszcze na Harrego. On był, jednak całkowicie pochłonięty osóbką nieśmiało zaglądającą przez drzwi.
- A kto to ? – Harry wstał i zbliżył się do małej, rudowłosej dziewczynki.  
                                                                                   
Ona wyskoczyła, rozczapierzyła rączki i pokazała ząbki.
- Rau ! Jestem potworem i zaraz cię zjem ! – Rzuciła się na Harrego.  Ten ze śmiechem złapał ją na ręce i podniósł nad głowę. Mała emanowała radością. Była bardzo ufna.
- Sophie. – Skarciła ją Lizzie, gdy ta nie chciała puścić Hazzy. Niechętnie pozwoliła postawić się na ziemi.
- Jesteś Sophie, tak ? – Zagadywał ją loczek. W tym czasie Lizzie usiadła obok mnie. Razem wysłałyśmy Louisa po jakieś jedzenie. Wyszedł mrucząc pod nosem, że nie jest chłopcem na posyłki.
- Tak. Sophie Hope Meear. Jestem niezwykle szczęśliwa, że mogłam cię poznać. – Przedstawiła się. Harry uśmiechnął się i pochylił nad nią.
- Jestem Harry. Harry Styles. Mi również jest miło. – po dżentelmeńsku ucałował jej dłoń. Sophie rozśmiała się i uczepiła się jego nogi. Wlokąc się doszedł do krzesła w rogu i usiadł.
- Soph, zachowuj się, proszę. – Powiedziała Lizzie.
- Ale co ja zrobiłam ? – Spytała niewinnie. Przytuliła się do Harrego i zaczęła bawić jego lokami.
- Dobrze. Ja już nic nie mówię. To prawdziwy diabeł. – Powiedziała do mnie. – Czasami zastanawiam się skąd ona pochodzi. No, ale to moja siostra. Nie mogła przyleciec z daleka. 
- Powiedzieć ci coś ? – Spytała Sophie Harrego. Gdy ten pokiwał się uśmiechnęła się pokazując szereg białych ząbków. – Wygląd mam po aniołku, a charakter po diabełku. – W sali zabrzmiał jej dziecięcy, dźwięczny śmiech.
- To naprawdę ciekawe. A poznałaś Alexis ?
- Kogo ? – Zaczęła się rozglądać. Jej turkusowe oczy zauważyły mnie. Chwilę później byłam ściskana przez tę małą istotkę. W końcu oderwała się i mogłam znów oddychać. Ból w klatce piersiowej wzmocnił się, jednak nie zwróciłam na niego uwagi. Po godzinie Sophie zasnęła u Hazzy na kolanach. Byliśmy najedzeni, ponieważ Louis przyniósł to długo oczekiwane jedzenie.
- My już idziemy. – Lizzie wstała i wzięła śpiącą Sophie na ręce.
- Odprowadzę was. – Zaoferował się Harry. Odebrał dziewczynkę od rudowłosej i wyszedł z Sali.
- Pa. Do jutra. – Rzucili jeszcze i znikli poza naszym wzrokiem.  Chciałam porozmawiać z loczkiem. Niestety, nie zdążyłam. Załatwię to jutro.
- Ja też się będę zbierać, kotku. – Louis wstał. – Wpadnę jutro po próbie, okej ?
- Okej. – Pocałowałam go na pożegnanie. On, jednak przedłużył go o parę .. Paręnaście minut.
- Kocham cię. – Powiedział, a ja poczułam, jak się rumienię.
- Ja ciebie też, Louis.
- Przyjdę jutro. Obiecuję.
- Będę czekać. – Patrzyłam, jak wychodzi. Wyłączyłam światło i próbowałam zasnąć.
 
Usłyszałam kłótnię zza drzwiami. Przetarłam zaspane oczy. Skupiłam się na dyskusji.
- Czas odwiedzin minął. – Usłyszałam kobiecy głos mojej lekarki.
- Ale ja muszę ją zobaczyć. – Tym razem odezwał się męski głos. Wydawał mi się znajomy, ale nie mogę sobie przypomnieć skąd go znam.
- Przykro mi .. To zakazane. Pacjentka musi odpoczywać. Nie może pan wejść.
- Nawet, jeśli jestem z rodziny ? – Zmrużyłam oczy i nasłuchiwałam.
- Jak bliskiej ?
- Jestem jej ojcem. – Na dźwięk tego słowa poczułam, jak sztywnieje. „To niemożliwe”  - Pomyślałam widząc znajomą sylwetkę ojca stojącą w drzwiach.
                                                                              
                                                                        __________


Dość długo już nie pisałam, więc poczułam się zobowiązana cos nabazgrać .. ; -p Gdyby jeszcze pisała dla kogoś kto to czyta .. Byłabym w niebie ^^ Oczywiście nie uwzględniam Horanka, który zawsze komentuje i mnie wspiera :* No dobra .. Czy tylko ja zauważyłam, że robię z tego jakąś telenowelę typu Moda na sukces ( ale nie tak długą :-p) Jakoś tak mi wyszedł badziewnie ten rozdział. A zwłaszcza .. Nie dobra wszystko mi nie wyszło. ; / Przepraszam postaram się naprawić to w kolejnym rozdziale Buziaczki Paa :* 

czwartek, 23 maja 2013

Neew Bohater ^^

   Tu są zdjęcia nowej dziewczyny, która pojawi sie w opowiadaniu .. Ja sama nie wiem .. A o dziewczynie nie powiem kim będzie, choc osoby dobrze poinformowane wiedzą .. ;*
                   
                                                                          1.
       

2.

3.

4.

5.

____________

Trochę dużo, ale wybierzcie ;*





środa, 15 maja 2013

Rozdział. 8


  Następnego wieczoru w siódemkę staliśmy na lotnisku. Niall leciał do Mullingar. Wczorajszy telefon był od jego ojca. Mama Horana miała wylew, jest w ciężkim stanie w szpitalu. Słysząc to podeszłam do Nialla i mocno przytuliłam. Pamiętałam ciocię Maurę z młodszych lat. Była jedyną dorosłą, którą darzyłam szacunkiem. Mama często mnie zostawiała u kuzyna. W tym domu była ciepła atmosfera. Dzięki nim czułam się kochana i potrzebna. Teraz czekamy na samolot. Chłopaki przyjacielsko go uścisnęli. Następna podeszła Lizzie i mocno przytuliła. Niall się uśmiechnął i szepnął jej coś do ucha. Zerknęłam na Zayna, ale on skupił całą swoją uwagę na cycatej brunetce, która szła z bagażami. Przewróciłam oczami zastanawiając się, jak długo będzie trwał jego „związek” z rudowłosą. W międzyczasie Lizzie podeszła do mulata. Blondyn nadal patrzył za nią.  W końcu spojrzał na mnie. Szeroko się uśmiechnął, a ja wtuliłam w niego.
- Bardzo ci na niej zależy ? – Spytałam.
- Aż tak to widać ? – Widziałam te spojrzenia, którymi ją obrzucał. Postanowiłam się nie wtrącac. Jak na razie nie potrzebują mojej interwencji.
- Będę tęsknic. – Patrząc, jak odchodzi do samolotu poczułam, jak ktoś mnie obejmuje. Podniosłam głowę. Niebieskie tęczówki Louisa wpatrywały się we mnie z czułością. Spoglądając w tę głębię przypomniałam sobie naszą wczorajszą rozmowę.
- Nie martw się. Masz jeszcze mnie. – Powiedział z szelmowskim uśmiechem.
- Tak. Już mi lepiej. – Trwaliśmy w uścisku dopóki nie podszedł do nas Harry.
- Zakochańce. – Śmiał się.
- A co ? Zazdrosny ? – Odciął mu się Lou. Śmiejąc się próbowałam zakryć rumieniec, który pojawił się na mojej twarzy.
- Eee .. Tylko troszeczkę. – Pokazał wielkość palcem wskazującym i kciukiem.
- Mówiłem, że to był krótkotrwały związek, Harry. Musisz zapomnieć. Wiem, że ranię twoje uczucia. –  Próbował zachować powagę, gdy Harry dramatycznie złapał się za serce. – Ale zrozum. Ja mam dziewczynę. Tobie też radzę znaleźć. – Objął mnie i skierowaliśmy się do wyjścia zostawiając roześmianego Hazzę w tyle.
- Czyli jesteśmy razem ? – Nie wiem, czy się z tego cieszyć. Ale chyba czuję, że ja również go kocham.
- Tak. Pamiętasz naszą rozmowę. A poza tym .. Musimy odczepić tego Nicka od ciebie. – Na dźwięk jego imienia poczułam, jak sztywnieje.
- Nie chce go więcej widzieć.
- Wiem, skarbie. Nie pozwolę, by znów coś ci zrobił. – Jego głos i ręce oplatające mnie w pasie działały kojąco. Siedzieliśmy w samochodzie. Liam wdał się w wymianę zdań z Hazzą, który jednocześnie prowadził samochód. Spojrzałam na kłócących się Zayna i Lizzie. „Czyżby zaczynało się między nimi psuć ?” – Pomyślałam. Uśmiechnęłam się na myśl o Niallu, a jednocześnie poczułam się egoistycznie, ponieważ zależy mi na szczęściu Lizzie i Zayna. Ale patrząc na zachowanie Malika wątpię w trwałość ich związku.  Zostawiając zawody sercowe przyjaciółki zwróciłam się do Lou.
- Nie zamieszkam z wami. – Mówiłam po raz setny. Choć Louis się o to kłócił postanowiłam dalej mieszkać w domu Nialla.
- Nie rozumiesz, że nie jesteś tam bezpieczna ?! Nick może tam przyjść, a wtedy nikt. Ani, ja, ani chłopaki, a już na pewno nie Niall ci nie pomoże.
- Umiem sobie radzic ?
- Tak, jak to robiłaś przez ostatnie pół roku będąc z nim ? I co wtedy.. ? Znów uciekniesz i zostawisz nas ? Mnie ? – Szepnął ostatnie słowo patrząc mi w oczy.
- Zrobię to, co będę uważała za słuszne. – Spuściłam wzrok. Czuję, jak do oczu napływają mi łzy.
- Na pewno nie pozwolę ci wyjechać ! – Założył ręce na piersi i odwrócił wzrok. Pewnie uznał, że rozmowa skończona.
- Nie będziesz mi rozkazywać. – Burknęłam pod nosem.
 Podniosłam głowę. Zauważyłam, że wszyscy ucichli i wbili w nas wzrok.
- nie ma się na co gapić. – Warknęliśmy jednocześnie z Louisem. Rzuciliśmy sobie wrogie spojrzenia i odwróciliśmy do siebie plecami. Można też powiedzieć, że „zerwaliśmy”.
- Ach, te kłótnie przedmałżeńskie. – Westchnął Zayn. Lizzie go walnęła, ale widziałam ten uśmieszek pod nosem. „Zdrajca”. – Prychnęłam.
- Alexis. Dojeżdżamy do domu Nialla. Chcesz tu wysiąść ? – Poinformował mnie Liam.
„Chwała Bogu!”- Zawołałam w duchu.
- Tak. – Powiedziałam. – Dzięki, Liam. – Uśmiechnęłam się, a brunet go odwzajemnił.
- Nie ma za co. Ale ja również myślę, ze nie powinnaś zostawać sama . Harry się ze mną zgadza. – Loczek nie reagował, więc szturchnął go w ramię.
- Co ? A! Tak, Liam ma całkowitą rację. – Zerknął na mnie w lusterku. – I nie złość się. Złość urodzie szkodzi. – Uśmiechnął się. Tak, on wie jak mnie rozweselić.
- Przykro mi, chłopaki. Zostaję przy swoim zdaniu.
- Uparciuch. – Mruknął pod nosem roześmiany Louis. Nadal byłam, jednak na niego obrażona, więc ignorowałam go. Poczułam jego rękę w moich włosach. Przewracając oczami spojrzałam na niego. Widząc groźbę w moich oczach zabawnie ruszył brwiami. Chcąc się jeszcze trochę z nim podroczyć obojętnie odwróciłam głowę. Poczułam, jak przytula swój policzek do mojego.
- Gniewasz się ? – Szepnął przy moim uchu.
  Odwróciłam się do niego. Nasze twarze dzieliły centymetry. Pewnie myślał, że chcę go pocałować, bo się uśmiechał.
- Tak. – Powiedziałam przy jego ustach. Zaśmiałam się i wyskoczyłam z samochodu, ponieważ zatrzymaliśmy się przed domem Nialla.
- Pa chłopaki !- Pomachałam. – Do jutra Lizzie !
- Przyjdę do ciebie ! – Krzyknęła rudowłosa. Przez szybę widziałam najpierw zdziwienie, a potem figlarny uśmiech na twarzy Louisa. Spojrzał na mnie, a ja posłałam mu całusa w powietrzu. Złapał go i przykleił do policzka. Śmiejąc się i kręcąc głową otwierałam drzwi od domu. Oni już pojechali. Było ciemno, więc jak najszybciej chciałam wejść do domu. Usłyszałam szmer za sobą. Obejrzałam się, jednak niczego nie zobaczyłam. Jeszcze raz się oglądając weszłam do domu. Pół godzimy później siedziałam na sofie otulona kocem z popcornem w rękach. Oglądałam jakąś komedię. Zasnęłam wraz z napisami końcowymi.
Obudził mnie brzdęk spadającego szkła. Zaspana podniosłam się i spojrzałam w górę. To stamtąd dochodził hałas. Była 24:40. Wstałam kierując się w stronę schodów.
- Kto to ? – Wołałam. Pokonałam pierwsze stopnie. Znów usłyszałam dźwięk. Z mojego pokoju. Będąc na szczycie chciałam zrobić krok w stronę pokoju. Moją uwagę przykuło otwarte okno u Nialla. „Pewnie to ono robiło tyle hałasu.” – Pomyślałam. Z ulgą zawróciłam. Już miałam schodzić, gdy przebiegł mnie zimny dreszcz. „ Przecież hałas dobiegał z mojego pokoju, a nie Niallera.” Szybko wybrałam numer Louisa.
- Tak ..? – Odebrał zaspany.
- Louis ? Przyjedź. Ktoś jest w domu. – Mówiłam drżącym głosem. Słyszałam kroki za sobą. Nie miałam odwagi się odwrócić.
- Alexis ? Jak to jest w  domu ? Boże .. Już do ciebie jadę ! – Powiedział gorączkowo.
- Tylko szyb .. – Nagle zerwałam połączenie. Czyjeś ręce gwałtownie mnie popchnęły. Niestety, nie zdążyłam się niczego złapać. Czułam jedynie schodki wbijające się w moje ciało. Teraz był już tylko ból. Później nic już nie czułam. Ciemność.
                                                                _________
 Ten rozdział planowałam na jutro lub  sobotę. Ale ktoś mi się darł nad uchem, żebym dodała, jak najszybciej (czyt. Horanek ^^). Znów dramat .. Ehh ..Proszę komentujcie. Buziaczki Dobranoc :* 

czwartek, 9 maja 2013

Rozdział. 7


  „Stałam na moście. Rozważając wszystkie „za” i „przeciw” życia na tym nic nie wartym świecie podeszłam do barierki. Nic już się nie liczy. Mam nadzieję, że zakończę wszystkie problemy. Pochylam się nad barierką. Moje włosy rozwiewa wiatr. Wychylam się coraz bardziej. Nie mogę ! Odwracam się. Nie mogąc powstrzymać łez z głośnym szlochem usiadłam na ziemi. Wyczuwając czyjąś obecność podniosłam głowę. Na środku mostu stał wysoki brunet. Patrzył na mnie dziwnym wzrokiem. Podszedł i kucnął przede mną. Wytarł moje mokre policzki.
- Jak się nazywasz ? – Spytał. Do dziś pamiętam ten głęboki bas.
  Zastanawiałam się. Niby nie można ufać nieznajomym, ale teraz jest mi wszystko jedno.
- Alexis.
- Ładnie. Jestem Nick. A teraz powiedz. Chciałaś się zabić ?
- Ja .. Nie. Tak. – Znów płaczę.
- Nick objął mnie ramieniem, pomógł wstać i mocno przytulił.
- Jestem beznadziejna. – Mówię do siebie.
- Nie, nie jesteś. –Usłyszałam głos nad głową.
- Co ? – Podnoszę głowę.
- Nie jesteś beznadziejna. Beznadziejne to jest jedzenie z Mc’ Donalda. – Mimowolnie się uśmiechnęłam. – Od razu lepiej. Chodź, zapraszam cię na herbatę. Potrzebujesz tego.
  Zaufałam mu. Może jestem naiwna. Jednak, oczarował mnie. Tak zaczęła się nasza znajomość  Pierwszy rok .. był miły i ciepły. Oczywiście to było kłamstwem. Później się wszystko się posypało. To co zdołałam ułożyć znów zostało zburzone. Teraz mogę to nazwać toksycznym związkiem. Ostatnie sześc miesięcy było okropne. Codziennie Nick wykorzystywał mnie fizycznie. Pierwszy raz  mam już dawno za sobą. Miałam tego dość  Pewnego dnia wykrzyczałam mu w twarz co o nim myślę. Uderzył mnie. Wybiegłam z domu. Krzyczał, żeby wracała, ale go zignorowałam. Włóczyłam się po mieście. Nie dawał mi spokoju. Wszędzie widziałam jego kolegów. Poszłam  do parku i usiadłam na ławce. Nagle dostałam cios w tył głowy. Zanim zdążyłam upaść potrzymały mnie czyjeś ręce. Ciemność. Obudziłam się w łóżku. Wszedł Nick. Znowu To zrobił. Był nachalny. To miała być kara. Po jego wyjściu wtuliłam twarz w poduszki i zaczęłam płakać  Nie mogę tak dłużej. Po wyjściu Nicka do klubu szybko spakowałam się i taksówką pojechałam na lotnisko. Miałam jeden cel: Uciec. To była szybka decyzja. Nie chciałam już tak żyć. Trafiłam pod drzwi Nialla.”

A teraz on stoi tu. Przed domem chłopaków i bezczelnie się uśmiecha.
- Co ty tu robisz. – Syknęłam w jego stronę. Nie chciałam, by ktoś się dowiedział o mojej mało ciekawej przeszłości.
- Nie ucieka się tak. Tęskniłem. – Wyciągnął rękę i zanim zdążyłam cofnąć złapał moją dłoń.Wyrwałam mu się.
- Co ? Stęskniłeś się za swoją dziwką do towarzystwa ?
  Podniósł rękę, jakby chciał mnie uderzyć. Odruchowo się się skuliłam.
- Nie takim tonem, kochanie. Grzeczniej. Chciałem cię tylko odwiedzić  Wiesz, że prędzej, czy później wrócisz ze mną. 
- Wynoś się stąd ! – Wrzasnęłam. Z każdym jego nowym słowem trzęsłam się coraz bardziej.
- Alexis ..? Co się dzieje ? – Usłyszałam kroki. „Tylko nie to” – Jęknęłam w duchu. Obok mnie stanął Louis, a Niall z drugiej strony objął mnie ramieniem. Dwaj obrońcy. Reszta stała z tyłu i z zaciekawieniem przysłuchiwała się.
- Kim jesteś ? – Spytał niemiło Louis w stronę Nicka.
- Alexis wam nie mówiła ? Jesteśmy parą. – Spojrzał na mnie, a ja odwróciłam wzrok.
- Taak ? Jakoś nie wspominała – Warknął w jego stronę Lou.
- Widać ma przed wami więcej tajemnic niż myślicie. – Tommo nie wytrzymał i trzasnął mu drzwiami przed nosem. Usłyszeliśmy oddalające się kroki. Wszyscy spojrzeli na mnie.
- Alexis, kto to był ? – Spytał Louis.
- Nie chcę o tym rozmawiać. – Mruknęłam. Odwróciłam się z zamiarem odejścia.
- Alexis .. – Złapał mnie za ramię.
- Nie chcę, rozumiesz ?! – Podniosłam na niego załzawiony wzrok. Widząc mój stan puścił mnie.
- Przepraszam.
  Wybiegłam nie mogąc powstrzymać łez. Weszłam do łazienki. Usiadłam pod ścianą i rozpłakałam się. Chciałam w spokoju to przemyśleć. Jednak, usłyszałam pukanie do drzwi.
- Alexis ..? Słyszysz mnie ..? Proszę, otwórz mi. Martwię się. – Mówił słodki głos Nialla.
- Nie tym razem, Nialler. Nie zmiękczysz mnie tym swoim słodkim głosikiem.
Chłopak westchnął. Za chwilę znów spróbował.
 - Nie. – Powiedziałam stanowczo.
  Zrezygnowany odszedł od drzwi. Pewnie poszedł coś przekąsić  Odchyliłam głowę i zamknęłam oczy. Po paru minutach ktoś znów zakłócał mój spokój delikatnie stukając do drzwi.
- Idź sobie, Niall.
- To nie Niall. To ja.
- Kto ty ?
- Boże .. Lizzie. – Zniecierpliwiła się. Wstałam i uchyliłam je.

- Po co przyszłaś ?
- Oni się martwią o ciebie. – Weszła, usiadła na rogu wanny i spojrzała na mnie wyczekująco.
- Co ?
- No opowiadaj ! Musisz mi powiedzieć co to za chłopak, o co tu chodzi. Oczywiście, nie nalegam. –   Mówiła. Jakoś tego nie czułam.
- No dobra. – Westchnęłam.  Zajęłam miejsce obok niej i w skrócie opowiedziałam jej moją historię. Gdy skończyłam zerknęłam na nią. Patrzała na mnie współczująco.
- Nie patrz tak.
- Jak ?
- Z takim współczuciem. Właśnie tego chciałam uniknąć.
- Dobra. Ale .. Ta historia jest ..
- Jak najbardziej prawdziwa.
-I teraz ten Nick tu przyszedł. Chce ujawnić twoją przeszłość ? Zniechęcić nas do ciebie ?
- Nie wiem. Ale mogę się założyć, że na pewno ma jakiś plan.
Lizzie wstała i podała mi dłoń.
- Chodź.
- Po co ?    
- Musisz im to powiedzieć. – Już chciałam zaprzeczyć, gdy mi przerwała.
- Nie sprzeczaj się ! Oni się martwią. Ja zresztą też. Możemy ci pomóc.
 Jeszcze chwilę zastanawiałam się i razem wyszłyśmy z łazienki. Weszłyśmy do salonu, gdzie Louis chodził nerwowo po pokoju, a Liam i Zayn siedzieli na kanapie i próbowali go uspokoić.
- Nie. – Wycofałam się. – Ja tam nie wejdę.
-Oni ci pomogą. Zaufaj mi. – Spojrzałam w jej czarne oczy. Niepewnie skinęłam głową. Chłopaki usłyszeli kroki, ponieważ szybko odwrócili głowy w naszą stronę.  Obskoczyli mnie z każdej strony.
- Ej ! – Wrzasnęła na nich Lizzie. – Siadać ! – Posłusznie usiedli na swoich miejscach.
- Gdzie Niall ? – Spytałam ochrypłym od płaczu głosem.
 Z kuchni było słychać trzaskanie szafek.
- Pójdę po niego. – Zaoferował się Liam.
 Po chwili przyszedł z blondynem. Horan od razu skierował się w moją stronę.
- Siad. – Nakazała mu Lizzie. Gdy wszyscy już siedzieli ona również usiadła.
- Na pewno dasz sobie radę ? – Upewniła się.
- Mam nadzieję, że tak. – Powiedziałam niepewnie. – Ja .. Na pewno chcecie wiedzieć kim jest ten chłopak. Louis, pytałeś o moje problemy. Teraz chce wam je opowiedzieć. -  Zaczęłam.
- Nie musisz .. – Mówił Niall. Nie słuchałam go.
- Gdy miałam dziesięć lat zmarła moja mama. Choć nie miałam z nią dobrego kontaktu bardzo przeżyłam jej śmierć  Z początku radziłam sobie. Jednak przez następne trzy lata tata się zmienił. Zaczął pic, znikał, przestawał mnie zauważać  Aż w końcu nie wrócił do domu. Rok później dowiedziałam się, że trafił do więzienia. Zabił człowieka. Radziłam sobie później sama. Chodziłam do szkoły. Trafiłam, jednak do grupy gdzie nauczyłam się walczyć z problemami. Narkotykami. Później, gdy uświadomiłam sobie co robię chciałam .. Chciałam się zabić  Tak poznałam Nicka. Powstrzymał mnie przed skokiem z mostu. Chodziliśmy ze sobą przez rok. Spędzaliśmy razem Sylwestra. To wtedy .. Wtedy się zaczęło. Od tego dnia miałam nieprzespane noce, bo on .. on mnie ..
- Gwałcił cię ? – Spytał zszokowany Niall.
- Tak. Dokładnie. Raz mnie, nawet uderzył. Gdy mu powiedziałam, jak bardzo się nim brzydzę. Wybiegłam z domu. Jego koledzy mnie śledzili. Nagle obudziłam się w łóżku. Nick wszedł ..  i znów się to stało. Tego samego dnia wyszedł do klubu. Wtedy spakowałam się, pojechałam na lotnisku i tak znalazłam się tutaj. – Zakończyłam historię. Cała się trzęsłam, a z oczu leciały łzy. Niall wstał i mocno mnie przytulił. Wtuliłam się w niego i poczułam się bezpiecznie. Nagle z każdej strony objęły mnie ręce. Zayn się jednak odsunął.
- Lizzie, mieliśmy iść do ciebie. Powinniśmy już iść. – Widać, że z trudem to mówił.
- Tak. – Powiedziała niechętnie. Ostatni raz mnie przytuliła. – Pa. Do jutra.
  Wyszli. Liam poszedł do kuchni, a Niall mu towarzyszył. Zostałam sama z Louisem.
- Alexis, słuchaj. Przepraszam, że tak naciskałem.
- Nic nie szkodzi. Teraz już wszystko wiesz.
- tak. Przykro mi, że musiałaś przez to przechodzić.
- Już się przyzwyczaiłam.
- Alexis mogę ci się do czegoś przyznać ? – Spytał niepewnie.
- Ymm .. Jasne. – Uśmiechnęłam się do niego.
- Ja .. Chyba się w tobie zakochałem. – Wyznał z lekkim rumieńcem.
- Oh .. Lou, Ja .. – Już chciałam odpowiedzieć mu, gdy do pokoju wpadł przestraszony Niall.
- Co się stało ? – Spytaliśmy równocześnie z Tommo.
- Musze wyjechać. – Powiedział Horan.   
                                             
                                                   ___________
I siódemeczka .. ^^ Wyszedł nawet dłuższy. Dowaliłam dramatu ! ; -p Ale trochę wyjaśniłam. Dobranoc Buziaczki :*

poniedziałek, 6 maja 2013

Yees ..?

I co wy na to, żebym zaczęła też pisac jakieś imaginy ..? Hmm ..? ^^ Ten pomysł dziełem mojego Horanka :* W komach piszcie decyzje .. ;3

Ciąg Dalszy ^^

Napisałam dalszą częśc do Rozdziału. 6 .. ^^ Jest oddzielone wolną przerwą .. ;3 Zapraszam :) Czekam na komy :*

niedziela, 5 maja 2013

Rozdział.6


  Było uroczo. Pełna zieleni łąka i obsypane pączkami gałęzie drzew. Razem z Harrym siedziałam pod wielką wierzbą.
- Może w chowanego ? – Rozważał kolejną zabawę Styles.
- Hmm. Tak. To dobry pomysł. Ale ty szukasz ! – Krzyknęłam.
- Doobra. – Mruknął niechętnie. Odwrócił się i zaczął liczyć.
- Tylko nie podglądaj ! – Szybko odbiegłam w stronę lasu. Mijały minuty, a Harrego nie widać. Było mi zimno.
- Harry ! Poddaję się ! Chodźmy już do domu. – doszłam do polany. Nigdzie go nie było. Szukałam loczka ponad godzinę. Nie wiem, co się stało. Poczułam wilgoć na policzkach. Otarłam łzy i wróciłam do domu. Harry pewnie mnie olał i poszedł do domu.Weszłam do salonu. Chłopaki już wrócili. Była też Lizzie, tym razem ubrana w swoje cuchy. Pierwszy zauważył mnie Louis.
- Fajnie, że jesteś. Płakałaś ? –Dostrzegł moje zaczerwienione oczy. Zignorowałam go i powiodłam wzrokiem po pozostałych. Nie widziałam, jednak lokowatej czupryny. Poczułam, jak ktoś dotyka mojego ramienia.
- Alexis. Co się stało ? – Spytał zatroskany Lou.
- Nic. Tzn. Nie widziałeś Harrego ?
- Nie. Od rana go nie widziałem. – Dopiero teraz zauważył nieobecność przyjaciela.- Gdzie jest Hazza ?
- No właśnie się pytam ! Byliśmy w parku, bawiliśmy w chowanego, schowałam się, ale po jakimś czasie wyszłam. Nigdzie go nie było. No to przyszłam do domu. Tu go też nie ma. – Mówiłam szybko. Lizzie patrzyła na mnie z jawną niechęcią. Lekceważąco odwróciła się i zatopiła w namiętny pocałunek z Zaynem, Po chwili, jednak przerwali go.
- Musimy go poszukać. – Zainterweniował Liam. Wszyscy byli zaniepokojeni zniknięciem Stylesa.
- Dobra, to ja z Alexis idziemy do parku tam gdzie go ostatnio widziałaś. A reszta się rozdzieli i poszuka pobliskie tereny. Przecież nie mógł tak po prostu wyparować.
Inni zgodzili się i wyszliśmy z domu. Razem z Tommo ruszyłam na łąkę.
                            
   - Harry ! – Ciągle go wołaliśmy. Bez odzewu. Doszliśmy do skraju lasu. Weszłam w głąb. Szłam i potykałam się przez korzenie. Wokół było cicho. Nagle coś dotknęło mnie w ramię. Odwróciłam się i przeraźliwie wrzasnęłam. Przede mną stała cała ubłocona i pokryta liśćmi postać. Zza ociekającej warstwy błota spoglądały na mnie zielone tęczówki. Potrzebowałam chwili, by uspokoić oddech.
- Alexis .. – Powiedział ochrypłym głosem Harry.
- Boże .. Czemu jesteś taki brudny ?
- Ja .. Szukałem cię. Później usłyszałem jakiś krzyk. Myślałem, że to ty. Poszedłem w tamtą stronę. Była tam jakaś dziura i w nią wpadłem. Trochę minęło zanim się wydostałem. Wołałem cię. Nie chciałem, żebyś pomyślała, że cię zostawiłem i olałem.
Uśmiechnęłam się. Dokładnie tak pomyślałam.
- Z czego się cieszysz ? – Spytał podejrzliwie. – Tak, wiem. To dziwnie, żebym ja, Harry Styles tak wyglądał, ale wyszło.
- Ile bym dała, żeby zobaczyć minę twoich fanek
- Nie strasz mnie. – Zabawnie wzdrygnął się i roześmiał.
- Chodź. Jestem tu z Louisem. Wszyscy cię szukają.
- Naprawdę ? - Zdziwił się. - Jak się dowiedzieli ?
- No, bo .. Ja .. Powiedziałam im. Przestraszyłam się, jak nigdzie cię nie było.
- Martwiłaś się. Słodko. Dobra, chodź.
 Zaczęliśmy iść w stronę polany. Zauważyłam, że Hazza kuleje.
- Harry ! Twoja noga !
- Nie panikuj. To nic. Tylko zwichnięta.
- Ale ..
- Alexis. - Położył mi ręce na ramionach. - Nie martw się.
- No dobrze ..
Wzięłam go pod ramię. Loczek tylko westchnął i się uśmiechnął. Byliśmy już na polanie, gdy usłyszeliśmy głośny pisk. Przerażeni odwróciliśmy się i ujrzeliśmy Louisa. Spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Eee .. Sorry. - Zaczerwienił się pod moim spojrzeniem.
- Louis. Kiedy przejdziesz mutację zmiany głosu ? - Śmiał się z niego Harry. Lou tylko spojrzał na niego spod byka, złapał pod drugie ramie i zaciągnęliśmy go do domu. W salonie Hazza z ulgą padł na kanapę.
- Wiesz .. Nie, żeby coś, ale może pójdziesz się wykąpać ? - Spytał Louis.
- Taa .. Żebym mógł się jeszcze umyć  - Mruknął sarkastycznie Styles. Tommo wyszedł z salonu. Ja przyniosłam lód i położyłam delikatnie na kostce loczka. Po chwili wrócił też Lou z mokrym ręcznikiem.
- Dzięki. Nie lubię śmierdzieć błotem. - Zaczął się wycierać  Siedzieliśmy na kanapie. Po godzinie wrócili pozostali. Z oburzeniem spojrzeli na mnie i Louisa.
- No wiecie co ?! Mogliście powiedzieć  że go znaleźliście. A nie my się włóczymy po ulicach, jak żule. - Obwiniał nas Liam. reszta mu przytaknęła.
- Przepraszamy. Zapomnieliśmy o was. Ucieszyliśmy sie z odnalezienia Harrego. - Tłumaczył nas Tommo
- To będzie trudne, ale myślę, że wam wybaczymy. - Fochał się Nialler.
- W lodówce są zamówienia z Nando's - Poinformowałam go szybko.
- Już wam wybaczyłem. - Skierował się do kuchni.
Spojrzeliśmy za nim rozbawionym wzrokiem. Liam udał się na górę mówiąc, że za chwilę wychodzi. Lizzie przesyłając mi pogardliwe spojrzenie usiadła na kolanach Malika. Jak zwykle wymieniali się śliną. Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
- Pójdę otworzyć  - Zaoferowałam się. Otworzyłam i zamarłam. Przede mną stała osoba, przez która musiałam uciec z mojego rodzinnego miasta. Który zniszczył moje już zrujnowane życie. Który rozsypał kawałki mojego serca.
- Nick .. - Wyszeptałam z szeroko otwartymi oczami.
- Witaj skarbie. - Rzekł chłopak z uśmiechem.                                
                                                              _________

 Nie za dużo, ale jak mówi moja przyjaciółka jest ! ^^ Mile widziane komentarze :) Naprawdę przepraszam za to, że taki krótki. :*:* No i mamy dalszą część .. Ahahahaaha Nadal mało ; / Ale wybaczcie mi ;* Buziaczki  Heej :* Mój Twitter : @JuliaMarcer  <-- Jakby co, pisać :*

Neew ..

Heej Ludziska ^^ Co powiecie na to, żebym znalazła jeszcze jakieś zdjęcia naszych bohaterów ? ; -D I dodam również nowego bohatera .. Chłopak czy dziewczyna ..? Zobaczcie w zakładce bohaterowie. Postaram się dodać jeszcze dzisiaj, ale niczego nie obiecuje. Rozdział być może też dzisiaj. Może być jednak krótszy .. ; / Postaram się nie zamulić w nim ;3 Buziaczki Heej :*
                                                                 






A to tak na nasze opowiadanie .. Louis i Alexis .. Chłopak może byc wog nie podobny do BooBear, ale co jedyne co znalazłam ^^ :




sobota, 4 maja 2013

Rozdział. 5


  Obudziły mnie pierwsze promienie słońca padające na moją twarz. Z ociąganiem zwlokłam się z łóżka. Wyjęłam ciuchy z walizki i poszłam do łazienki. Ubrałam zwiewną, białą sukienkę z nadrukiem flagi Wielkiej Brytanii. Do tego lekki makijaż, a włosy związałam w luźnego koka. Przejrzałam się w lustrze. Zadowolona z rezultatów zeszłam do kuchni. Nie było w niej nikogo.
- Niall ? Niall ! – Wołałam go. Zauważyłam kartkę na środku stołu. Wzięłam ją do ręki.
  „Alexis, musiałem iść na próbę, a nie chciałem Cię budzić. Tak słodko spałaś. Zjedz śniadanie i idź do chłopaków. Na pewno ktoś tam będzie. Jeszcze raz przepraszam. Mam nadzieję, że nie będziesz się długo gniewac.
PS. W szafce koło lodówki jest Nutella. Smacznego ; -)
                                                                                              Kochający, Głodny Niall
  Uśmiechnęłam się. Podeszłam do wskazanej szafki i ją otworzyłam. W środku stała największa Nutella, jaką w życiu widziałam. Na niej była kolejna kartka. Wzięłam ją :
„Wiesz jak bardzo Cię Kocham, prawda ? Na przeprosiny. Nie lubię, gdy się na mnie fochasz. ; -( Gdy przyjadę chcę Cię gdzieś zabrać. Dawno się nie widzieliśmy. Czas nadrobić te osiem lat. ^^
„ Tak. Czas je nadrobić.” – Miałam już wielkiego banana na ryju. I jak tu go nie kochać ..? Zrobiłam sobie kanapki, oczywiście z Nutellą. Miałam iść do chłopaków. Założyłam białe koturny i zamknęłam drzwi. Idąc chodnikiem cieszyłam się, że dom chłopaków jest oddalony tylko o trzy ulice. Co chwila zerkałam na mapkę, jaką zostawił mi Niall. Może i znam drogę, ale wolę nie ryzykować. Doszłam do willi. Zadzwoniłam do drzwi. Otworzyła mi ładna, rudowłosa dziewczyna. Miała mocny makijaż i krwistoczerwoną szminkę na ustach. Ubrana była w rozpiętą, męską koszulę, pod spodem czarny, koronkowy stanik i króciutkie spodenki. Była boso.
 - Kim jesteś ? – Spytała niezbyt miło barwnym, melodyjnym głosem.
- Jestem Alexis, kuzynka Nialla. Miałam tu przyjść. Mówi, że tu .. – Z uśmiechem zaczęłam nawijać.
- Spokojnie. Nie mówiłam, żebyś opisała swoje życie. Wejdź. W salonie jest Harry. – Oznajmiła i zamknęła  za mną drzwi.
- Hej. – Przywitałam się z Hazzą. Zanim usiadłam zostałam wyściskana za wszystkie czasy.
- O ! Alexis, jak dobrze, że jesteś. Uwolniłaś mnie od tych zboczuchów. – Złowrogo spojrzał na całujących się Zayna i rudowłosą.
- A więc to ta dziewczyna ? – Spytałam szeptem Harrego.
- Tak. Jestem Lizzie. – Wyciągnęła rękę w moją stronę.- Sorry, że byłam taka wredna.
- Nic się nie stało. – Uśmiechnęłam się.
  Dziewczyna podeszła do mulata. Śmiejąc się i całując skierowali się na górę.
- Uff .. Dzięki. – Odetchnął Styles. – To było jakieś domowe porno.
- Nie przesadzaj.
- Nie przesadzam ! Powiedziałbym ci co oni tu wyprawiali, ale nie jesteś pełnoletnia.
- Śmieszne. A wiesz, czemu miałam tu przyjść ?
- No, bo Niall nie chciał, żebyś była sama. Specjalnie miałem zostać, żeby zapewnić ci atrakcje.
- Tak ? A jakie atrakcje ?
-Najpierw przygotujemy śniadanie. Głodny jestem.
- Jakie atrakcje . – Mruknęłam.
  Poszliśmy do kuchni i Harry usiadł przy stole.
- a ty co ? Nie pomożesz mi ?
 Zrobił oczy typu kot ze Shreka i siedzi jak taka cnotka niewydymka.
                                                               
- Dobra. Co chcesz na śniadanie ? – Spytałam zrezygnowana.
- Kanapki zz .. Wszystko jedno z czym. – Oparł głowę na łokciu i  przyglądał mi się jak robiłam jedzenie. Po paru minutach postawiłam przed nim kanapki. Zaczął się nimi zajadać.
- Ty nie jesz ?
- Jadłam w domu.
W końcu najadł się, posprzątał. Stanął przede mną i podał mi rękę. Po chwili wahania włożyłam moją dłoń w jego. Harry ciągnąc mnie za sobą skierował się do wyjścia.
- Dokąd idziemy ?
- Przejść się. Nie mam ochoty siedzieć już w tym domu.
Wyszliśmy z domu. Spacerowaliśmy ścieżkami pobliskiego parku. Co chwila musieliśmy przystawać, ponieważ  Harrego zatrzymywały fanki. Chciały autograf lub wspólne zdjęcie. Cierpliwie czekałam z boku, aż zakończy sesję. Cały czas zdawało mi się, ze ktoś mnie obserwuję. Zignorowałam to. Po odejściu stanął obok mnie.
- Idziemy ? Wyglądasz jakbyś odleciała na inną planetę. – Zaśmiał się.
- Po prostu się zamyśliłam. – Sprostowałam.
Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w mało uczęszczaną cześć parku. Mieliśmy czas na rozmowę. Cały czas się, jednak wygłupialiśmy. Uczucie, że jestem obserwowana nadal mnie nie opuszczało.               
                                                          _____________
 Następny rozdział. Normalnie tak mi się on nie podoba, że to poezja. Ale ocena zostaje w Waszych rękach .. Przyjmuję również anonimowe komy ;3 Buziaczki Heej :*
                                
                                 A to dla mojej prywatnej cukierniczki i Horanka : 
                                             
                                               

czwartek, 2 maja 2013

Rozdział. 4


- Dobra, to zaczynamy.  – Mruknął i teatralnie podwinął rękawy. – Harry, spójrz jesteś w telewizji !
  Loczek natychmiast wstał i krzycząc pobiegł na sofę i wpatrywał się w ekran.
- Taa .. Chyba na Animal Planet. – Burknęłam pod nosem. On to jednak usłyszał, bo spojrzał na mnie z miną typu „Obrażona diva”.
- No wiesz co ! Foch Forever ! – Wystawił rękę i odwrócił się. Wszyscy się zaśmiali.
- A teraz drugi. Liam, zobacz. Tam na podłodze leży Niall. Może powiesz mu, jak to niezdrowo jeść z podłogi, co ? I lepiej się ogarnij, bo dzwoniła Danielle. Mówiła, że będzie tu za godzinkę.
Tak, te argumenty podziałały, ponieważ oderwał się ode mnie i zmierzając na górę krzyknął jeszcze:
- Niall ! W kuchni jest jeszcze żarcie z Nando’s.
  Louis i inni zakryli uszy. Nie wiedziałam o co im chodzi. Nagle do moich bębenków doszedł przerażający wrzask. Natychmiast zakryłam uszy.
- Aaaaaaa !!!!!!!!! Nandooo’ss !!!!!!!! – Wrzeszczący Nialler pobiegł do kuchni.
- Bożee .. – Oszołomiona spojrzałam w stronę odbiegającego Nialla.
- Spokojnie, to naturalna reakcja na TO słowo.- Oznajmił Lou.
- Czyli on tak zawsze ?
- Tak. – Zaśmiał się. – Widac nie znasz swojego kuzyna.
- Już dawno go nie widziałam. Zmienił się.
- Kiedy go ostatnio widziałaś ?
- Kiedy przyjechałam do niego, do Mullingar. Jakieś .. Osiem lat temu. – powiedziałam.
  „Rok przed śmiercią mamy” – pomyślałam i poczułam ból, który próbował zawładnąć moimi uczuciami, jednak zdusiłam go.
- Dobrze się czujesz ? Zbladłaś. – Louis złapał mnie za ramiona i spojrzał na mnie.
- Tak. Wszystko w porządku. – Wymusiłam uśmiech.
Chłopak jeszcze chwilę na mnie patrzył, ale w końcu odpuścił. Podeszliśmy do kanapy, gdzie siedzieli już Zayn i Harry. Usiadłam pomiędzy Hazzą, a Lou.
- Nadal liczysz, że będziesz w telewizji ? – Spytałam podnieconego Harrego.
- No oczywiście ! Warto mieć nadzieję. – Rzucił uśmiech w moją stronę.
- Muszę iśc. Zaraz wychodzę. – oznajmił Zayn i ruszył w stronę swojego pokoju.
- Zayn poznał jakąś sekszi dupę. – Szepnął  konspiracyjnie Louis. – Jutro ma nas odwiedzić.
  Pokiwałam głową zerkając na znikającego za drzwiami mulata. Włączyliśmy jakąś komedię o agentach CIA. Chłopaki zaczęli udawać, że są tajniakami na misji. Krążyli wokół kanapy. Dopiero później skojarzyłam, że to ja jestem celem, czy coś. Kręcąc głową wróciłam do oglądania filmu. Poczułam, jak ktoś dotyka mojej skroni.
- Przyłożyłeś mi „pistolet” do głowy ?
- Tak. Masz prawo zachować milczenie. Nie waż się odzywać.
  Nie wytrzymałam i wybuchnę łam głośnym śmiechem.
- Osz ty .. Styles ! Chodź tu. Trzeba pokazać jaka jest kara za niesłuchanie rozkazów.
- Co ? Jaka kara ? – Spojrzałam w stronę Harrego, który wrednie się uśmiechając szedł w moją stronę. – Ale ja nie ..
  W tej chwili Hazza złapał mnie za ręce i związał jakąś linką. Louis przytrzymał mnie za nogi. Loczek zaczął mnie łaskotać.
- Nie ! Błagam. Poddaję się! – Krzyczałam, pomiędzy atakami śmiechu.
- Co tu się wyprawia ? – Spytał Niall, wchodząc do salonu. Uwolniłam się z uścisku chłopaków i podbiegłam do Niallera.
- Boże, jacy idioci. – Mruczał blondyn rozwiązując moje ręce. – Dobra, spadamy do domu.
  Chłopaki słysząc to drąc się podbiegli i zaczęli krążyć wokół nas.
- Nie. Zostałbym, ale muszę się wyspać. Jutro próba.
- A ja nie mam nic do powiedzenia ? – Oburzyłam się.
- Nie. – Szeroko się uśmiechnął. – Dobra, chodź Alexis.
- Ja nigdzie nie idę. – Fochnęłam się i stanęłam na środku salonu.
  Niall głośno westchnął i spojrzał z bezradnością na Louisa i Harego. Oni tylko wzruszyli ramionami chichocząc pod nosem. Horan zerknął na mnie. Rzuciłam mu harde spojrzenie. Co mi będzie rozkazywać. Pokręcił głową i przerzucił mnie przez ramię. Zaczęłam go kopać i okładać pięściami.
- Ej ! Nie pozwalaj sobie. Co ty sobie wyobrażasz ?!
- Ja ? Wyobrażam sobie, że kupuję siec „Nando’s”, które będą się nazywały „Nialdo’s”. Piękna wizja, czyż nie ?
- Zajebista, kurde !
- No. I wszyscy żyją w zgodzie. Pa chłopaki. – Pomachał Harremu i Louisowi. – Alex, pożegnaj się.
- Alexis mówi : papa. – Zrobiłam sweet minkę i pomachałam im.
- Larry mówi : papa.
  Nialler posadził mnie na siedzenie, a sam obszedł auto i usiadł za kierownicą. Zanim ruszyliśmy spojrzał na mnie.
- Teraz będziesz się na mnie fochac ?
  W milczeniu pokiwałam głową.
  Westchnął ciężko i w końcu odjechaliśmy z podjazdu. Całą drogę przebyliśmy w ciszy. Gdy podjechaliśmy pod dom wysiadłam z samochodu, cierpliwie poczekałam, aż Horan otworzy mi drzwi i skierowałam się do swojego pokoju.
- Nie będę nic jadła. – Rzuciłam na wchodząc na schody.
  Będąc na szczycie usłyszałam ciche „Przepraszam”. Weszłam do pokoju i zaległam na łóżku. „Może jutro mu wybaczę”- pomyślałam- „Niech poczuje łaskę swego pana.” – z tą myślą zasnęłam.
                                                                             
                                                                 ____________

O boże .. Ale mi się nie chciało pisać, ale napisałam. ;3 Jutro może coś wykombinuję na nexta ; -p Dobranoc Buziaczki :* Julia Tommo.

Rozdział. 3


  W całym pokoju był porozrzucany popcorn. W kącie leżał brunet płaczący i broniący się fotelem przed chłopakiem w lokach, który go straszył .. łyżeczkami ? Nieważne. Na podłodze czołgał się .. Niall i wyjadał popcorn leżący na podłodze. Na sofie siedział jakiś mulat przytulający wielkiego misia i płacząc komentuje wyciskacz łez. Patrzałam na to wielkimi oczami.
- Niall ? Co ty tu ..? Przed sekundą byłeś w kuchni.
- Lepiej go nie ruszać. Jest w swoim żywiole. – Szepnął mi do ucha Lou. – Ty zajmij się sprawą z łyżeczkami, a ja pana misia.
- Okej.
 Louis poszedł do mulata.
- Lou .. On powiedział, że jej nigdy nie opuści i że ją kocha. I się pocałowali .. – Rozkleił się i wtulił w Lou.     Chłopak uspokajająco go kołysał. Ja w tym czasie podeszłam do Loczka.
- Hej ! Co ty robisz ? – krzyknęłam na niego .
 Roześmiany chłopak odwrócił się w moją stronę. Uśmiech zszedł mu z twarzy na widok mojej zdziwionej i zdenerwowanej miny.
- Ymm .. Ja tylko .. To .. – Jąkał się. Chyba go speszyłam.
- Dobra, oddaj łyżeczki.
 Po odłożeniu przedmiotu podeszłam do leżącego bruneta. Delikatnie odsunęłam od niego fotel.
-Wszystko w porządku ?
Pokręcił głową.
- Mogę cię przytulic? – Spytał płaczliwym głosem.
- Och ! Ugh .. Jaasnee. – Po chwili znalazłam się w jego objęciach. Spojrzałam w stronę loczka, który nerwowo przystępował z nogi na nogę.
-  Nazywam się Harry, a to Liam. – Przedstawił ich. – Słuchaj, bo ja .. Niechciałem .. Tzn .. Przepraszam. Naprawdę.
- Spoko, nic takiego się nie stało. Ale jeżeli jeszcze raz cię przyłapię na straszeniu biednych dzieci to oberwiesz. Jestem Alexis.
- Wezmę to ostrzeżenie do serca.
  Zaśmialiśmy się.
 – Aww .. Misiaczek. – Zrobił sweet minkę i zaczął mnie Tulic. Byłam osaczona z obu stron. Było nawet miło, ale po 15 minutach zaczęło się robić niezręcznie.
- Chłopaki ? Odsuniecie się już ? – brak reakcji. – Louis. Louis ! – Wołałam go. Przedtem kompletnie mnie olał po pocieszeniu miśka. Na tego pożeracza na podłodze nie miałam co liczyć. „Wygląda, jak ślimak”- pomyślałam i zaśmiałam się. Moje rozmyślania przerwał Louis, który cały roześmiany stanął nad naszą klęczącą trójką.
- Ooo .. Jak słodko. – Rozkminiał nad nami.
- Hallo ? Pomożesz mi ?
- Sekunda. Tylko zrobię zdjęcie. – Wyjął telefon. – Powiedz cheese!
  Mimowolnie się uśmiechnęłam. Teraz ta cała sytuacja wydawała mi się zabawna. Louis w końcu nacieszył się nowo nabytą fotografia i zaczął odczepiać te lepki ode mnie.
                                                              
                                                              _____________

Miałam czas to sobie pomyślałam, że walnę Wam, miśki kolejny rozdział. ;3 Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Dedykuję go wszystkim wariatom. Natalia Horan .. Aj Loff Juu <3 To twój ślimak ; -p
Buziaki Heej :* Julia Tommo

Rozdział. 2

- No to jesteśmy.
- Co ? To tu ? – Ze zdziwieniem spojrzałam na willę.
- No tak. Mieszka tu tylko czterech chłopaków, ale to i tak dla nich za mało miejsca.
 Wyszliśmy z auta i skierowaliśmy się do drzwi. Nialler zadzwonił do drzwi.
- Wiesz, że już wejdziesz do tej dżungli to już się nie odczepisz od nas – Udawał powagę, ale ja widziałam lekki uśmieszek w kącikach jego ust.
- Dam sobie radę. – Stanęłam na baczność – To będzie fascynujące wyzwanie. – Zaśmiałam się, a Niall mi zawtórował.
  Nagle ktoś zaczął piszczeć, a potem usłyszeliśmy huk, jakby ktoś zderzył się z drzwiami.
- Boże, znowu .. – Westchnął Niall. Nie wiedziałam o co chodzi.
- Louis ! Otwórz te drzwi .                                                
- No już otwieram. – Mruknął jakiś chłopak.
  Po chwili drzwi się otworzyły, a zza nich wyszedł brunet ubrany w czerwone spodnie, bluzkę  w paski i szelki. Jęcząc i stękając podszedł do mnie i mocno przytulił. Byłam zdziwiona, ale w końcu odwzajemniłam uścisk.
- Niall ? Czemu pachniesz kokosami, a nie żelkami ? – Wymruczał szelek. – To jakiś nowy perfum ? Podoba mi się. – Powiedział z twarzą w moich włosach. Omal się nie roześmiałam.
- Lou .. Stoję tutaj, a to moja kuzynka Alexis. Zamieszka ze mną. A to Louis, nasza marchewa. Od tego uderzenia już do końca padło mu na mózg. To o jedno uderzenie za dużo. Możesz już ją puścić.
- Niee .. Jest mi tak milutko.
- Dobra. Ale nie przytulajcie się za długo. Ja idę do kuchni. Głodny jestem.
- Znowu ? Dopiero co jadłeś. – Powiedziałam. – Przerażasz mnie.
 Niall zaśmiał się i zniknął w kuchni. Lou coraz mocniej mnie przytulał.
- Louis. Nie mogę oddychać. – Wyjęczałam.
  Po wielu wysiłkach i prośbach w końcu z ociąganiem odsunął się ode mnie. Mogłam mu się lepiej przyjrzeć. Miał cudowne, turkusowe oczy i urzekający uśmiech. Staliśmy patrząc sobie w oczy.
- Bardzo ładnie pachniesz. – Powiedział.
- Dzięki. Ty .. Też. – Nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Używam typowo męskiej wody kolońskiej. – Chwalił się.
- Chwalisz się czy żalisz ? – Zażartowałam.
-  No wiesz .. Oczywiście, że chwalę. Muszę się jakoś dowartościowywać.
- Ahaa. Ale nie musisz wylewać na siebie całego zapasu wody kolońskiej.
- Wcale nie cały ! Tylko połowa. – Zaśmialiśmy się.
  Louis przestał się śmiać i spojrzał na mnie. Było mi trochę niezręcznie. Chłopak chyba to zauważył, bo zaproponował, żebyśmy weszli do domu.
- Tak, to dobry pomysł. – Uśmiechnęłam się.
Skierowaliśmy się do salonu, gdzie hałas był olbrzymi.
- A co cię sprowadza do Nialla ? – Zaczął rozmowę Louis.
- Problemy, Lou, Problemy. – Odpowiedziałam.
- Mogę wiedzieć  jakie ? – Spytał. – Możesz na mnie liczyć.
  Stanęłam i spojrzałam mu w oczy. Zobaczyłam w nich troskę i ciekawość. „Nie mogę mu tego powiedzieć. To jedynie moja osobista sprawa. Nawet Niall nie wie wszystkiego. Nie chcę współczucia, ani pomocy.”– pomyślałam.
- Ja .. – Jąkałam się. – Ja .. Nie mogę ci powiedzieć. – Szepnęłam spuszczając wzrok.
- Nic nie szkodzi. – Uśmiechnął się uspokajająco. – Kiedyś może mi zaufasz na tyle, że opowiesz coś o sobie.
  Odwzajemniłam uśmiech. Cieszyłam się, że tak świetnie mnie rozumiał i nie nalegał.
- Może.
- A teraz chodź. Poznasz resztę naszej patologii.
Zaśmiałam się. Weszliśmy do salonu.
„Patologia to za mało powiedziane.” – Przeszło przez myśl.
                                 _______________________
No i ten 2 rozdział. Przykro mi, że nie dałam rady wczoraj, ale .. Cóż, wyszło. Ale jest dzisiaj ! ; -p To jest plus. A więc zostawiaj go do Waszej dyspozycji. Buziaczki Heej :*

środa, 1 maja 2013

Bohaterowie ;*

                                                   
Alexis Collins


Lizzie Meear


A to Nasi Kochani Chłopacy :
1.Nialler Horan.
2.Zayn Malik ( Bad Boy's)
3. Louis Tommo ( Boo Bear)
4.Hazza Styles
5. Liam Payne 

____________

No to są zdjęcia. Opisy wyglądów i osobowości bohaterów dowiecie się z dalszych rozdziałów. Z chłopakami nie będę się za bardzo rozpisywac, bo każda zna ich bardzoo dobrze. A zwłaszcze swojego idola. Bo macie prawda ? W komach napiszcie kto, będę wiedziała kogo ma byc więcej w jakich rozdziałach. ;3 Zapraszam na 2 rozdział : DZIŚ ! I liczę na komy . Buziaczki Do zobaczenia  :*