sobota, 15 czerwca 2013

ROZDZIAŁ. 11


                                                                   Music
                                                  Posłuchaj (jest z tłumaczeniem) 

- Czego nie rozumiesz ?! – Krzyknął Louis. Nadal byłam w szpitalu. Lou przyszedł mnie odwiedzić. Nawet nie wiem, co wywołało tę kłótnię. Tak nagle .. Gdy powiedziałam mu o wyjeździe. Nie spodziewałam się takiej reakcji. Ale ktoś powiedział, że życie to pasmo niespodzianek. – Nic dla mnie nie znaczysz !
- Ale .. My ...
- Nie ma nas ! Zresztą  ... Nigdy nie było.
- Nie mów tak. Przecież mówiłeś, że mnie kochasz.
- Bzdura. To było małe oderwanie od tego wszystkiego. Nie mógłbym spotykać się z kimś z takimi problemami. To by mi zrujnowało karierę.
- Nie rozumiem, Louis. Czemu nagle zmieniłeś się ? Zależało ci na mnie. – Prawie nic nie widziałam przez łzy napływające mi do oczu. Skupiłam rozmazany obraz na Louisie. Widziałam, jak spojrzał na mnie z pogardą.
- Jesteś taka naiwna. Zrozum to wreszcie. Jesteś nikim. – Wraz z ostatnimi słowami wybuchłam głośnym płaczem.
- Louis, proszę. – Powiedziałam. On wstał i wyszedł bez słowa. Nadal próbując powstrzymać łzy spływające mi po policzkach zobaczyłam w drzwiach Nicka.
- Co ty tu robisz ? – Spytałam. Już straciłam wystarczająco dużo. Nie pozwolę, by zabrał to co mi pozostało.
- Słyszałem twoją kłótnię. – Podszedł do mojego łóżka. – Wiesz, że to się musiało stać. – Powiedział.
- Z pewnością się cieszysz. Ale ja i tak nie wrócę z tobą.
- Wrócisz. Nie rozumiesz, prawda ? To koniec, Alexis. Nie masz tu już czego szukać. Nie masz nikogo.
- Nieprawda. Przecież ... Mam Lizzie i ... I Harrego, chłopaków.
- Śmieszna jesteś. Teraz, gdy już ten chłoptaś cię zostawił oni też się odsuną. To było z litości ... Nie pamiętasz czego chciałaś uniknąć ? Tego współczucia ...
- Wyjdź stąd. – Przerwałam mu. Nie chciałam słuchać więcej tych słów.
- Dobrze, ale wiedz, że wrócisz ze mną. Prędzej czy później zdasz sobie sprawę, że zostałaś sama.
- Nie zostałam. A poza tym ... Za 4 miesiące wyjeżdżam z ojcem.
- Nie musisz. Mogę to załatwić. Nie martw się.
- Co masz na myśli mówiąc, że to załatwisz ?
- Nic, skarbie. – Uśmiechnął się. Jak zawsze zaniepokoił mnie on. Cała postać Nicka wydawała mi się podejrzana, pełna niepokoju. – Po prostu mi zaufaj.
- Nie wie, czy potrafię.
- Spróbuj. Jeszcze jeden raz daj mi szanse. Na odbudowę tego wszystkiego.
- Znów mnie oszukasz. Nie potrafisz być szczery.
- Przy tobie się zmienię. Obiecuję.
- Skąd mam wiedzieć, czy to nie kolejne kłamstwa ? Czy nie wykorzystasz mnie, jak to robiłeś przedtem ? – Pytałam. Nie chciałam mu znów zaufać. A może chciałam ? Skąd mam wiedzieć, co czuję, co jest dla mnie najlepsze skoro wszystko się posypało, niczym domek z kart. Przecież to już nic nie zmieni. Już straciłam to co ważne dla mnie.
- Nie możesz tego wiedzieć. Ale chociaż spróbujmy. Tym razem postaram się być lepszy.
- Potrafisz ?
- Dla ciebie, kochanie. Proszę, daj mi szansę. Nie zawiodę cię.- Mówił. Czułam, jak cały mój mur, który opierał mu się mięknie. Zawala się pod tym spojrzeniem, który wbijał we mnie. Tyle szczerości i uczucia było zawarte w tych oczach koloru zielonego. A może tak miało być ? Miał stracić moje zaufanie, aby później je odzyskać ? Może takie było nasze przeznaczenie ? Ale skąd mogę wiedzieć ile jeszcze szans mam mu podarować ... Co się stanie, jeśli straci tę szansę, a ja mu dam kolejną i kolejną ..? Może warto spróbować ... Została mi już tylko nadzieja. Nadzieja na co ? Sama już nie wiem. Ale, czy Nick pomoże mi znaleźć to uczucie, którego tak potrzebowałam ? Czy to on przyczyni się do mojej odbudowy w środku ? Muszę spróbować ... Niby co innego mi pozostało ...?

- Dobrze, wyjadę z tobą.

                                                             _____________

Rozdział trochę przymulony, ale tak się dzisiaj czułam, że tak wyszło. Mam nadzieje, że nie zawiodłam nikogo takim badziewiem i krótkim. Pod spodem są zdjęcia odnośnie rozdziału i mojego nastroju .. Piosenkę też chyba dopasowała. Pisałam ten rozdział z tą piosenką w tle. Pozdrawiam .. xx







I znowu postąpiłam niesłusznie. 
Znowu chwyciłam po swojego najgorszego wroga.
Tak pozwala mi zapomnieć na chwile o wszystkim,ale później rujnuje mi świat.
Tak,żyletka nie jest dobrym rozwiązaniem.
Czuję,że wysiadam emocjonalnie.
Egzystuję,aby nikt nie widział,że jestem psychicznym wrakiem.
Nie wiem ile jeszcze będę mogła udawać,że jest dobrze.
W końcu odłożę tę maskę,którą zakładam na co dzień i wybuchnę.
Nie obiecuję,że nie zrobię czegoś czego nie powinnam,nie jestem psychicznie stabilna.

3 komentarze:

  1. nie ona nie może z nim wyjechać!!! ona musi zostać

    OdpowiedzUsuń
  2. nie będę słodzić i się rozpisywać,bo jestem strasznie wkurwiona,ona ma zostać i tyle z mojej strony : c
    HoranowaN

    OdpowiedzUsuń
  3. żalowo, ona sobie wyjedzie i kurde. i weź nie wciskaj takich depresyjnych obrazków ;o

    OdpowiedzUsuń